Polacy nie są wcale takimi złymi kierowcami

Mamy coraz więcej dróg i coraz więcej samochodów na nich, a liczba wypadków na przestrzeni ostatnich lat spada. Polscy kierowcy jeżdżą lepszymi autami, które często same potrafią jeśli nie uniknąć, to przynajmniej zmniejszyć skutki kolizji lub wypadku. Na drogach nadal często spotykamy wariatów, czego dowodem są liczne nagrania z wideorejestratorów z wyczynami takich kierowców, ale to raczej wyjątek od reguły. Jest jeszcze sporo do poprawy, to jasne, ale skoro tak często zwracamy uwagę na negatywne zachowania, to czy dla równowagi nie spojrzeć także na pozytywne?

Dobrze pamiętam obrazki z polskich dróg lat 90. Praktycznie nie było podróży, podczas której nie spotykało się na drodze rozbitych aut, obok których często leżały czarne worki, a wokół krążyli bezradni policjanci i ratownicy. Samochody, jakimi jeździliśmy było dużo mniej bezpieczne, ruch był mniejszy, a mimo to karetki pędziły po kraju praktycznie non-stop. Dzisiaj natężenie ruchu jest nieporównywalne, samochody rozpędzają do wyższych prędkości, przybyło dróg, a mimo to liczba wypadków i zabitych spada. Może nie w takim tempie, w jakim byśmy sobie życzyli - wciąż daleko nam do najbezpieczniejszych krajów - ale jednak szansa na to, że nie dojedziemy do celu podróży jest dużo niższa.

Reklama

Liczba wypadków w Polsce w 2023

W 2023 na policję zgłoszono 20 936 wypadków drogowych, w porównaniu z rokiem 2022 liczba ta spadła o 386 (-1,8%). Niewiele, ale tak to już jest, że im dalej w las, tym trudniej. Jeszcze 10 lat temu w 2014 roku odnotowano w Polsce 34 970 wypadków - spadek robi wrażenie, prawda? Największy spadek rok do roku odnotowano w czasie epidemii COVID, w 2020 roku zgłoszono 23 540 wypadków, rok wcześniej było ich 30 288. Od tego roku liczba wypadków spada, choć już nie tak spektakularnie. Bardziej niepokojące jest to, że wolniej niż liczba wypadków zmniejsza się liczba ofiar, tych było w 2023 roku tylko o 3 mniej niż w roku 2022. Jednak w porównaniu z rokiem 2020 liczba zabitych spadła znacząco - wtedy życie na polskich drogach straciło prawie 2,5 tysiąca osób, w 2023 niecałe 1900.

Wyższa kultura jazdy w Polsce

Jeżdżąc po polskich drogach chyba zbyt rzadko dostrzegamy pozytywne zmiany. Z moich obserwacji wynika, że gorzej radzimy sobie na nowych drogach, a ostrożniej jeździmy w miastach czy poza terenem zabudowanym. Na autostradach nie dochodzi do wielu wypadków, ale wystarczy, że ruch na drodze z wyższym limitem prędkości będzie większy, a wypadek jest prawie pewny. Wynika to z prostego faktu, że wielu kierowców po prostu nie wie, jak bezpiecznie jechać autostradą - uparcie korzystamy z lewego pasa, zbyt wolno włączamy się do ruchu z pasa rozbiegowego, a przede wszystkim nie trzymamy odpowiedniego dystansu. Najechanie na tył innego auta to główny powód wypadków na autostradzie. Nauka jazdy autostradami i drogami szybkiego ruchu powinna być obowiązkowym punktem kursu prawa jazdy. Może zamiast jazdy po łuku warto byłoby wprowadzić ćwiczenie polegające na ocenie bezpiecznego dystansu między autami i próbie hamowania przed poprzedzającym autem (da się to zrobić w łatwy sposób)?

Miało być jednak o pozytywach. Generalnie większość kierowców, mimo, że może niekoniecznie trzyma się ograniczeń prędkości, bo te są często narzucane zupełnie losowo, jeździ w miarę bezpieczny sposób - nie podejmuje ryzykownych prób wyprzedzania, nie szarżuje na krętych drogach, jedzie “z ruchem", czyli tak, jak warunki pozwalają. Potrafimy być kulturalni wpuszczając innych z dróg podporządkowanych (czasem wręcz aż do przesady, co też może powodować niebezpieczne sytuacje, zjeżdżamy bliżej krawędzi jezdni, gdy ktoś chce nas wyprzedzić, sygnalizujemy skręty na skrzyżowaniach i nawet jeśli większość nie zatrzymuje się na zielonej strzałce, to generalnie stosujemy się do sygnalizacji świetlnej.

Do poprawy jest jeszcze sporo, bo żeby liczba wypadków, ofiar i rannych dalej mogła spadać, trzeba większą wagę przyłożyć do tego, czego i jak uczymy podczas kursu oraz spowodować, że za poważne przewinienia kierowcy będą mieli świadomość nieuchronności kary. Należy też dostosować infrastrukturę, głównie znaki, do realnych warunków, tak, aby nie były one po prostu nic nie znaczącą ozdobą. Ale to już temat na inny artykuł.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: polscy kierowcy | polskie drogi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy