Po pijanemu chciał sam się odwieźć taksówką

Pijany mężczyzna chciał sam się odwieźć taksówką. Teraz grozi mu nawet 12 lat więzienia.

Jak relacjonował rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń, w Nowy Rok około godziny 4 taksówkarz przyjechał do Ostrowska koło Nowego Targu po klientów.

"Przejeżdżając jedną z ulic taksówkarz zobaczył znanego mu 30-latka. Kiedy zatrzymał swój samochód, ten wsiadł na miejsce pasażera z żądaniem, aby zawieźć go pod wskazany adres. Na nic zdały się tłumaczenia taksówkarza, że przyjechał po klientów i w pierwszej kolejności to ich musi odwieźć. W pewnym momencie kierowca wysiadł z samochodu i podszedł do siedzącego na miejscu pasażera mężczyzny. Wtedy ten przesiadł się szybko na miejsce kierowcy i zaczął cofać, a po chwili uderzył taksówką w ogrodzenie posesji" - mówił rzecznik.

Reklama

Kiedy przybyli na miejsce policjanci zaczęli analizować przebieg zdarzenia, pijany 30-latek zaczął uciekać, jednak został szybko zatrzymany i przewieziony do komendy. Badanie alkomatem wykazało ponad 2 promile alkoholu w organizmie.

Po wytrzeźwieniu mężczyzna został przesłuchany i usłyszał zarzuty krótkotrwałego użycia cudzego pojazdu oraz kierowania samochodem w stanie nietrzeźwości.

30-latek działał w recydywie. Prokurator, biorąc pod uwagę przeszłość zatrzymanego i liczne interwencje z jego udziałem, wystąpił z wnioskiem do sądu o zastosowanie tymczasowego aresztowania. Sąd przychylił się do wniosku prokuratora i zastosował wobec podejrzanego trzymiesięczny areszt. Za popełnione przestępstwa grozi mu kara pozbawienia wolności nawet do 12 lat.

***

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: pijany kierowca | Taxi | taksówka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy