Płacisz za parkowanie aplikacją? W Gdyni lepiej nie wysiadaj z auta
Kontrolerzy odpowiadający za weryfikowanie opłat parkingowych nie mają łatwego życia. Bardzo często muszą mierzyć się z nieprzychylnym wzrokiem kierowców, którzy zwłaszcza po ukaraniu, potrafią być nieprzyjemni. Trudno jednak stawać w obronie służb odpowiedzialnych za kontrolowanie opłat parkingowych, gdy zachowują się tak, jak kontroler z Gdyni.

Spis treści:
Obowiązkiem każdego kierowcy, który decyduje się zaparkować w strefie płatnego parkowania jest uiszczenie opłaty parkingowej, a zatem opłacenie deklarowanego czasu postoju. Obecnie w wielu miejscach w Polsce można to zrobić przy parkomacie lub za pomocą aplikacji mobilnej. Opłacenie postoju powinno odbyć się natychmiast po zaparkowaniu samochodu, lecz… co to znaczy "natychmiast"?
Błyskawiczna kara dla kierowcy. Kontroler był nieugięty
Portal Trojmiasto.pl opisał przypadek mężczyzny, który przekonał się na własnej skórze, jaka jest rzeczywista definicja wyrazu "natychmiast" w rozumieniu służb odpowiedzialnych za kontrolę opłat parkingowych. Mężczyzna zaparkował na parkingu przy ul. Portowej w Gdyni i postanowił uiścić opłatę parkingową, będąc przekonanym, że może tego dokonać w ciągu kilku minut.
Wysiadając za samochodu zaobserwował kontrolera, który niespodziewanie sfotografował jego auto. W międzyczasie próbował pokazać mu, że trzyma w dłoni telefon i właśnie próbuje dokonać płatności przez aplikację mobilną, ale najwyraźniej zdało się to na nic. Kolejnego dnia mężczyzna zauważył, że nałożono na niego mandat w wysokości 165 zł zaledwie 5 sekund od wykonania fotografii.
Zdjęcia zamiast ponownej weryfikacji? Kierowca obwinia młodego kontrolera
W w dalszej części dowiadujemy się, że po wystawieniu mandatu, kontroler wykonał jeszcze cztery zdjęcia samochodu. Działo się to zaledwie 53 sekundy po wykonaniu pierwszego z nich, a zatem - jak twierdzi kierowca - około minuty po zaparkowaniu pojazdu. W tym czasie, kontroler mógłby sprawdzić, czy opłata faktycznie została nałożona i czy kierowca mówił prawdę.
Jak relacjonuje Trojmiasto.pl, pechowy kierowca był przekonany, że kontroler drugi raz zweryfikuje opłatę parkingową. Tak przynajmniej, jego zdaniem, postępują znacznie bardziej doświadczeni pracownicy służb odpowiedzialnych za kontrolę, z którymi miał już do czynienia. Kierowca zwrócił przy tej okazji uwagę na młody wiek kontrolera, który go ukarał sugerując w domyśle jego mniejsze doświadczenie w pracy.
Płacisz przez aplikację? Opuszczenie auta oznacza kłopoty
Skontaktowaliśmy się z rzecznikiem prasowym Zarządu Dróg i Zieleni w Gdyni z pytaniami dotyczącymi zaistniałej sytuacji. W odpowiedzi, otrzymaliśmy potwierdzenie, że faktycznie miała ona miejsce. Jak przekazał Interii Marcin Mielewski, odpowiedzialny za kontakt z mediami w ZDiZ w Gdyni; kontrolę przeprowadzono zgodnie z przepisami. Wynika z nich, że obowiązek wniesienia opłaty parkingowej powstaje z chwilą zaparkowania pojazdu.
Dalej Mielewski zaznacza, że osoby płacące przy pomocy aplikacji mobilnej muszą sfinalizować opłatę przed opuszczeniem pojazdu. W przypadku płatności dokonywanej w parkometrze, kierowca ma wystarczająco dużo czasu by się do niego udać w celu zakupu biletu.
Zdaniem przedstawiciela ZDiZ w Gdyni, opisywana kontrola rozpoczęła się, gdy pojazd był już zaparkowany, a w systemie nie figurowała żadna opłata parkingowa. Kontroler nie zauważył również nikogo stojącego przy parkometrze, ani też nikogo zmierzającego w jego kierunku. To spowodowało, że zgodnie z procedurą, kontroler wykonał dokumentację fotograficzną i zarejestrował opłatę dodatkową. Opłata postojowa została aktywowana dopiero po zakończeniu kontroli, a później wykonane zdjęcia powstały w celu udokumentowania zdarzenia, a nie w celu ponownej weryfikacji.
Procedury ważniejsze od ludzkiej twarzy? Kierowca zrezygnował z reklamacji
W dalszej części korespondencji z Interią, Marcin Mielewski z ZDiZ w Gdyni uzasadnia, że opisywany kierowca pojawił się w Biurze Klienta Działu Płatnego Parkowania, aby wyjaśnić zaistniałą sytuację. Nie zdecydował się jednak złożyć reklamacji, mimo poinformowania go o takiej możliwości.
Niedawno Interia opisywała przypadek kobiety, adwokatki, która walczyła z niesprawiedliwie nałożoną karą za brak opłaty parkingowej. Jej sądowa batalia trwała ostatecznie przez kilka lat i kosztowała wiele wysiłku oraz stresu. Mając świadomość tego, jak długi byłby proces udowadniania swoich racji, nie sposób nie wykazać się wyrozumiałością dla kapitulacji ze strony kierowcy. Zwłaszcza, że w tej sprawie najprawdopodobniej byłby na przegranej pozycji. Wiele do życzenia pozostawia również postawa kontrolera, który mógłby wykazać odrobinę ludzkiej wyrozumiałości, zamiast trzymać się kurczowo obowiązujących procedur.