Plac zdał śpiewająco, gorzej na mieście. Od sukcesu dzieliło go 0,7 promila
30-latek, który przystąpił do egzaminu na prawo jazdy, na długo zapamięta ten dzień. Część praktyczna testu zakończyła się na komendzie.
30-letni mieszkaniec województwa małopolskiego podjął próbę zdobycia uprawnień do kierowania pojazdami w krośnieńskim WORD-zie. Mężczyzna pomyślnie zaliczył część praktyczną na placu manewrowym, po czym razem z egzaminatorem wyruszył na miejskie ulice.
W trakcie egzaminu, odpowiedzialny za jego prawidłowy przebieg instruktor, wyczuł od kursanta woń alkoholu. Nie czekając długo, zdecydował się przerwać dalszą jazdę i polecił 30-latkowi przesiąść się na fotel pasażera.
Egzamin zakończył się na parkingu komendy, gdzie policjanci sprawdzili stan trzeźwości mężczyzny. Jak się okazało - mieszkaniec województwa małopolskiego ma około 0,7 promila alkoholu w organizmie. To niemal równowartość dwóch wypitych piw. Ponadto wyszło na jaw, że kilka lat wcześniej mężczyzna miał już zatrzymane uprawnienia... za jazdę po alkoholu.
Na chwilę obecną nie wiadomo, kiedy 30-latek będzie miał kolejną szansę zdobycia prawa jazdy. Za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości grozi mu wysoka grzywna, kara ograniczenia wolności, a nawet do 2 lat więzienia.
Zgodnie z przepisami prawa, ktoś jest "po użyciu alkoholu" jeżeli ma go w organizmie od 0,2 do 0,5 promila. Zgodnie z kodeksem wykroczeń, "kto, znajdując się w stanie po użyciu alkoholu lub podobnie działającego środka, prowadzi pojazd mechaniczny w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym" podlega karze aresztu albo grzywny. Wobec takiej osoby orzeka się także czasowy zakaz prowadzenia pojazdów.
Zgodnie z kodeksem karnym kierowca prowadzi w stanie nietrzeźwości, jeśli zawartość alkoholu we krwi przekracza 0,5 promila. Wówczas popełnia przestępstwo, za które grozi kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch.
***