Pijany wjechał w budynek, uciekł a potem zgłosił kradzież

Policjanci zatrzymali pijanego kierowcę, który po spowodowaniu kolizji, uciekł porzucając auto, a następnie wrócił na miejsce, twierdząc, że... samochód został mu skradziony.

Do groteskowej sytuacji doszło w Wałbrzychu. Kierowca najpierw wjechał w budynek, a później chcąc uniknąć odpowiedzialności uciekł, porzucając pokiereszowane auto.

Na miejsce przyjechali zaalarmowani wcześniej policjanci, którzy zajęli się zabezpieczeniem miejsca kolizji. Co ciekawe, w pewnym momencie pojawił się również 41-latek, który tłumaczył policjantom, że samochód zastał mu tego samego wieczoru ukradziony. To wzbudziło podejrzenia funkcjonariuszy, którzy zdecydowali się bardziej szczegółowo zbadać sprawę i przepytać "pokrzywdzonego".

Reklama

Kierowca finalnie przyznał się, że to on sam spowodował kolizję po czym uciekł, nie chcąc mierzyć się z przykrymi konsekwencjami swojego działania. Dodatkowo, nie miał prawa jazdy, a za kierownicę zasiadł po alkoholu - w jego organizmie znajdowało się 0,59 promila alkoholu.

41-latek stanie teraz przed sądem, która może go skazać na wyrok nawet dwuletniego więzienia, a także nałożyć na niego wieloletni zakaz prowadzenia pojazdów.

***

 

INTERIA.PL/Policja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy