Pijany kierowca uderzył w radiowóz

Gdy w jednym miejscu spotka się dwóch pijanych kierowców, to nie może z tego wyjść nic dobrego.

W miniony wtorek po południu dyżurny żuromińskiej komendy został powiadomiony o wypadku drogowym, do którego doszło na trasie Lubowidz-Brudnice (woj. mazowieckie). Na miejscu okazało się, iż kierujący Fiatem Seicento 34-latek doprowadził do czołowego zderzenia z Hondą. W wyniku zderzenia obrażeń ciała doznał kierowca Seicento oraz 46-letnia kierująca Hondą (46 lat), którzy zostali przewiezieni do szpitala.

Zdarzenie zabezpieczali także strażacy. Wszystkie samochody, zarówno policyjne, jak i strażackie miały włączone lampy błyskowe.

Reklama

Niestety, okazało się, ze migające "koguty" okazały się zbyt dla niewyraźnym ostrzeżeniem dla kierującego Nissanem Primera. Samochód uderzył w stojącą na jezdni oznakowaną policyjną Skodę Yeti. Siła uderzenia była tak duża, że auto uderzyło w Seicento i Hondę, które brały udział w pierwszym wypadku.

W chwili uderzenia w radiowozie siedzieli dzielnicowi z posterunku w Lubowidzu. Obaj policjanci zostali przewiezieni do szpitala w Żurominie. Do szpitala trafił także 52-letni kierowca Nissana, od którego wyczuwalna była silna woń alkoholu. Lekkich obrażeń ciała doznał kolejny policjant z żuromińskiej drogówki, który w chwili uderzenia przez Nissana wykonywał oględziny na miejscu pierwszego wypadku.

Jak się okazało, pijany był zarówno 34-letni kierowca Seicento, który uczestniczył w pierwszym zdarzeniu, jak i 52-letni kierowca Nissana, który uderzył w radiowóz. Od obu pobrano krew do badań na zawartość alkoholu w celu potwierdzenia wstępnych wyników. Obaj kierowcy muszą się liczyć z odpowiedzialnością karną. Za spowodowanie kolizji odpowie 34-latek, a wypadku - 52-latek.

Jeden z rannych policjantów ze złamaną nogą pozostał w szpitalu na dalsze badania.

INTERIA.PL/Policja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy