Pietrow ma w kieszeni dodatkowy atut

Witalij Pietrow w ciągu kilku tygodni ma podpisać nową umowę z zespołem Renault - poinformowała menedżerka kierowcy Oksana Kosaczenko.

Witalij Pietrow prawdopodobnie zostanie w zespole Renault
Witalij Pietrow prawdopodobnie zostanie w zespole RenaultAFP

Od kilku miesięcy spekuluje się na temat przyszłości Pietrowa w Renault. Rosjanin w swoim debiutanckim sezonie spisywał się poniżej możliwości. Popełniał mnóstwo błędów, rzadko kończył wyścigi na punktowanych miejscach. Szef zespołu Eric Boullier rozpoczął nawet poszukiwania nowego kierowcy, który ścigałby się u boku Roberta Kubicy. Boullier prowadził rozmowy m.in. z byłym mistrzem świata Kimi Raikkonenem.

W ostatnim wyścigu sezonu o Grand Prix Abu Zabi, Pietrow spisał się bardzo dobrze. Przez 40 okrążeń nie dał się wyprzedzić Fernando Alonso z Ferrari, który walczył o tytuł mistrza świata. Rosjanin minął linię mety na 6. miejscu. Tuż przed nim finiszował Kubica.

Wygląda na to, że dobry występ w Abu Zabi, a także atrakcyjne wsparcie finansowe sprawi, że Pietrow nadal będzie kierowcą Renault.

"Cały czas pracujemy nad tym i jeszcze nic konkretnego nie można powiedzieć" - powiedziała menedżerka Pietrowa Oksana Kosaczenko na łamach dziennika "Sowietskij Sport".

"Najprawdopodobniej będziemy gotowi do podpisania umowy w połowie grudnia. Witalij jest teraz na wakacjach i najbliższe dwa, trzy tygodnie spędzi poza Rosją" - dodała.

Kosaczenko stwierdziła, że negocjuje dwuletni kontrakt. Zaznaczyła jednak, że ma plan awaryjny dotyczący dalszej kariery Pietrowa w F1, gdyby rozmowy z Renault zakończyły się fiaskiem.

Raczej do tego nie dojdzie, bo w superlatywach o występie Pietrowa w Abu Zabi wypowiadał się Boullier. Jednak w dalszym ciągu pojawiają się plotki na temat ewentualnych następców Pietrowa w Renault. W tym kontekście często pojawia się nazwisko Nicka Heidfelda. Niemiec, który jeździł z Kubicą w BMW Sauber, wypowiada się sceptycznie o swoich szansach. "Od kiedy Władimir Putin stał się wielkim fanem F1, Pietrow ma w kieszeni dodatkowy atut" - wyznał Heidfeld.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas