Paragon grozy. Chciał zobaczyć Morskie Oko, pojechał z Zakopanego taksówką

Zimowe ferie w pełni i Zakopane przeżywa najazd turystów. Pobyt w stolicy Tatr nie należy do tanich, a w dodatku trzeba uważać, by nie dać się naciągnąć.

Tygodnik Podhalański opisał historię turysty, który wybrał się na wycieczkę do Morskiego Oka, czyli na jedną z najpopularniejszych tras w Tatrach. By dostać się na szlak, trzeba wcześniej dojechać z Zakopanego do Palenicy Białczańskiej. Można to zrobić busem, a bilety kosztują najczęściej około 15 zł za osobę w jedną stronę. 

Chciał zobaczyć Morskie Oko, za przejazd zapłacił jak za zboże

Do Palenicy Białczańskiej można również dojechać własnym samochodem, przy czym konieczna jest wcześniejsza internetowa rejestracja miejsca na parkingu. Całodzienne parkowanie (biletów godzinowych nie ma) w ferie kosztuje 55 zł, przy rezerwacji z kilkudniowym wyprzedzeniem może to być 45 zł.

Reklama

Jeden z turystów wybrał się jednak do Palenicy taksówką. Jak się okazało, była to wyjątkowo droga podróż. Jak wynika z opublikowanego przez TP zdjęcia, taksówkarz wystawił paragon na 361 zł, tyle wyniósł koszt przejechania 23-kilometrowej trasy.

361 zł za kurs. Bo nie ustalił wcześniej ceny

Zbulwersowany turysta po powrocie do Zakopanego zrobił "rozeznanie rynku" i okazało się, przy zamawianiu takiego kursu w korporacji zapłaciłby między 160 a 200 zł. Z kolei dziennikarze Tygodnika Podhalańskiego ustalili, ze taksówką uda się przejechać nawet taniej - kosztem około 120-150 zł. 

Taksówkarze podkreślali jednak, że podstawowym warunkiem jest ustalenie ceny przed ruszeniem w trasę. Narzekali również na "czarne owce", czyli osoby które wykonują przewozy nie do końca legalnie - nie mają wystawionych cenników, albo podkręcone taksometry. Takie osoby starannie unikają kontroli ITD.

W Zakopanem cenę ustal przed wyjazdem

Dziennikarze "TP" dotarli również do taksówkarza, który wystawił paragon na 361 zł. On również powiedział, że klient nie ustalił ceny przed wyjazdem, a gdyby to zrobił zapłaciłby około 200 zł. Poinformował również, że działa legalnie, płaci podatki, a na taksówce ma wystawiony cennik.

Na forach internetowych turyści potwierdzają, że w Zakopanem trzeba ustalać cenę przed wyjazdem. Przykładowo większą taksówką, można pojechać do Palenicy w cenie podobnej do rejsowego busa, a więc za 15 zł od osoby. Funkcjonują również przewozy wyspecjalizowane w tej trasie, przeznaczone dla osób, których celem nie jest Morskie Oko, ale np. Rysy. Muszą one wyjść na szlak wcześnie, gdy jeszcze nie kursują regularne busy. Tacy przewoźnicy odbierają turystów z kwater, a cena również jest uzgadniania wcześniej, podczas zamawiania.

Uwaga na parkingi. Też można się "naciąć"

Co ciekawe, w górach uważać trzeba również na parkingi. Bilety na parking w Palenicy Białczańskiej kupuje się wyłącznie na stronach Tatrzańskiego Parku Narodowego (TPN). Natomiast w wyszukiwarkach można znaleźć inne parkingi z Morskim Okiem w nazwie, które znajdują się kilka kilometrów od początku szlaku. Z takiego parkingu trzeba dojechać, wyboru wielkiego nie ma, a koszt wynosi nawet 40 zł od osoby.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Zakopane | taxi | Morskie Oko | parking
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama