Paliwo jest drogie. I na razie drogie pozostanie
Ceny paliw w nadchodzącym tygodniu nie powinny już rosnąć, choć możliwie są podwyżki na niektórych stacjach - przewidują analitycy. W mijającym tygodniu - ze względu na podwyżki na rynku hurtowym - benzyny i olej napędowy drożały średnio o 3 gr. na litrze.
"Utrzymujące się od 19 lutego podwyżki cen na rynku hurtowym spowodowały na większości stacji wzrost cen detalicznych benzyn i oleju napędowego. Skala wzrostu była bardzo zróżnicowana w zależności od stacji, od symbolicznego 1-2 groszy do ponad 10 groszy na litrze. Średnio w kraju odnotowaliśmy wzrost cen benzyn i oleju napędowego o 3 grosze na litrze" - napisali w piątkowym komentarzu analitycy BM Reflex.
Taniał jedynie autogaz; średnio o 1-2 grosze na litrze.
Analitycy wyliczyli, że regionalnie najmniej za benzynę bezołowiową 95 płaciliśmy w tym tygodniu w województwie dolnośląskim (średnio 4,53 zł/l), podobnie jak za olej napędowy (średnio 4,43 zł/l). Natomiast najdroższą benzynę i diesla mamy w województwie warmińsko-mazurskim, odpowiednio po 4,70 zł/l i 4,62 zł/l. Za autogaz najmniej kierowcy płacą w województwach łódzkim i pomorskim średnio po 1,99 zł/l, a najwięcej w zachodniopomorskim po 2,08 zł/l.
Eksperci e-petrolu zauważyli, że choć w mijającym tygodniu na rynku międzynarodowym notowano spadki cen ropy naftowej, jednak przełożenia tego na rynek polski "na razie raczej nie zobaczymy".
"Ostatni tydzień w cennikach rafineryjnych był czasem dynamicznych skoków, jednak porównując aktualne wyniki z rezultatem z ostatniego weekendu jesteśmy świadkami minimalnych różnic. Aktualna średnia cena benzyny 95-oktanowej wynosi 3 tys. 550,80 zł/m sześc., a więc o 5 zł więcej niż tydzień temu. Benzyna 98-oktanowa sprzedawana jest średnio w cenie 3 tys. 683,20 zł/m sześc. Dla oleju napędowego mamy natomiast do czynienia ze zmianą o zaledwie 1,20 zł na metrze sześc., a bieżąca cena tego paliwa wynosi 3566 zł/m sześc. Jedynie olej opałowy nieznacznie potaniał (o około 12 zł) i sprzedawany jest w średniej cenie 2 tys. 350,4 zł/m sześc." - napisali w piątek.
Spadek cen ropy naftowej to efekt wzrostu zapasów i produkcji ropy w USA przy jednoczesnym dalszym umocnieniu dolara i spadkach na rynkach akcji. Ceny ropy naftowej pogłębiły spadki po publikacji danych amerykańskiego Departamentu Energii. Zapasy ropy w USA wzrosły w tygodniu kończącym się 23 lutego 3 mln bbl do 423,5 mln bbl, przy jednoczesnym wzroście produkcji ropy o 13 tys. bbl/dziennie do nowego rekordowego poziomu 10,28 mln bbl/dziennie. Konsumpcja paliw spadła w skali tygodnia o 3 proc. (582 tys. bbl/d) do 19,87 mln bbl/d." - napisali eksperci Reflexu.
W ich opinii, o ile kolejne raporty z USA pokażą dalszy wzrost zapasów i produkcji w USA, to ropa nadal będzie taniała - "tym bardziej, że nieco zamieszania przy obecnym sentymencie rynku zrobiły plany prezydenta USA. W związku z zapowiedziami prezydenta USA o wprowadzeniu ceł na import stali i aluminium z Chin od razu pojawiły się spekulacje, że w odwecie uderzy to w amerykański eksport ropy naftowej, który wraz z początkiem rewolucji łupkowej znacząco rośnie" - napisali.
"W 2016 roku średni poziom eksportu ropy z USA kształtował się na poziomie 485 tys. bbl/d, natomiast w pierwszych dwóch miesiącach tego roku 1,44 mln bbl/d, osiągając w połowie lutego 2,04 mln bbl/d. Eksport ropy z USA do Chin sięgnął w styczniu 400 tys. bbl/d, co stanowiło blisko 30 proc. całkowitego amerykańskiego eksportu. Interpretacja tutaj wydaje się być stosunkowo prosta - jeśli poziom eksportu ropy do Chin znacząco spadnie, wpłynie to na wzrost zapasów w USA. Po głębszej analizie sytuacja jest jednak bardziej skomplikowana, ponieważ w ramach porozumienia dot. cięć produkcji, dotychczasowi główni dostawcy ropy do Chin utrzymują niższy poziom eksportu, tak więc alternatywa dla Chin jest ograniczona" - zaznaczyli.