Oszczędził 600 zł. Teraz musi oddać 4,7 mln

Przypadek tego kierowcy pokazuje, że lekceważenie obowiązku posiadania ubezpieczenia OC może być bardzo, ale to bardzo kosztowne. Złudna oszczędność na poziomie 600 zł sprawiła, że musi teraz oddać prawie 5 mln zł. Wystarczyło, że zagapił się zmieniając pas ruchu.

Klasykiem bez prawego lusterka i ubezpieczenia doprowadził do wypadku. Musi oddać UFG aż 4,7 mln zł.
Klasykiem bez prawego lusterka i ubezpieczenia doprowadził do wypadku. Musi oddać UFG aż 4,7 mln zł.Thomas Warnack/DPAAFP

Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny to instytucja, która budzi strach wśród zmotoryzowanych, chociaż jej główną działalnością nie jest nękanie kierowców za brak wykupienia obowiązkowego OC. UFG powstał z myślą o pomocy ofiarom wypadków spowodowanych przez nieubezpieczonych kierujących wypłacając odszkodowanie, a następnie zwracając się do sprawców o zwrot poniesionych kosztów. Profesjonalnie takie działanie określa się postępowaniem regresowym.

Średni koszt ubezpieczenia OC w Polsce wynosi około 600 zł, a średnia kwota do zwrotu przez jednego sprawcę to 22 tys. zł. Dla porównania łączna wartość roszczeń regresowych wobec nieubezpieczonych sprawców wypadków wynosi 375 mln zł.

Zagapił się i zapłaci 4,7 mln. Nie ubezpieczył swojego auta

Jeszcze do połowy ubiegłego roku niechlubnym rekordem mógł pochwalić się kierujący, którego dług wobec UFG wynosił niespełna 2,3 mln zł. Chociaż wiele mogło wskazywać, że ciężko będzie zbliżyć się do tego pułapu, to został on ponad dwukrotnie przekroczony. Mężczyzna, który zagapił się podczas zmiany pasa ruchu i doprowadził do wypadku musi zwrócić aż 4,7 mln zł.

Mamy kilka takich przypadków, w których za nieubezpieczonego sprawcę zapłaciliśmy ponad milion złotych. Rekordzista ma niestety do zwrotu aż 4,7 mln zł. To dobitnie pokazuje największe ryzyko poruszania się pojazdem bez ważnego OC
wskazał Damian Ziąber z UFG.

Uderzył w barierę energochłonną, ale nie wykupił OC. Ma rekordowy dług wobec UFG

Kierujący poruszający się pojazdem historycznym bez wykupionego obowiązkowego OC zmieniał pas w lewego na prawy. Nie zauważył jednak, że równolegle do niego porusza się inny samochód i doszło do zderzenia, w wyniku którego kierowca poruszający się prawym pasem stracił panowanie nad autem i uderzył w barierę energochłonną.

Mężczyzna doznał m.in. uszkodzenia rdzenia kręgowego oraz złamania kompresyjnego trzonu kręgu. Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny wypłacił poszkodowanemu 4,7 mln zł. Na kwotę tę składa się odszkodowanie, zadośćuczynienie, koszty leczenia oraz renta.

Jechał autem bez OC. Spowodował wypadek i musi oddać UFG 4,7 mln zł

Kierowca poruszał się pojazdem z PRL, który fabrycznie nie był wyposażony w prawe lusterko. Co ważne, auto miało ponad 40 lat, więc klasyfikowane było jako pojazd historyczny. Właściciel mógł zatem skorzystać z zapisu w ustawie o ubezpieczeniach obowiązkowych, zgodnie z którym ciągłość polisy OC nie musi być zachowana.

To spore udogodnienie dla właścicieli klasyków, którzy nie muszą ponosić dodatkowych kosztów związanych z wykupieniem OC, gdy auto nie jest używane, np. zimą. Obligatoryjnie należy zawrzeć polisę OC przed każdorazowym wyjechaniem na drogi publiczne. Mężczyzna tego jednak nie zrobił.

O włos od tragedii na drodze ekspresowej S8PolicjaPolicja
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?