Opel. Zapłacą za własny pogrzeb?
Załoga fabryki samochodów Opla w Bochum odrzuciła plan naprawczy zakładów, wynegocjowany w zeszłym miesiącu przez zarząd koncernu, radę zakładową oraz związki zakładowe.
Oznacza to zaprzestanie produkcji i zamknięcie fabryki do końca 2014 roku.
Ponad 76 proc. uczestniczących w referendum związkowców zagłosowało przeciwko porozumieniu. Frekwencja wyniosła 69,3 proc. - poinformował związek zawodowy IG Metall.
"Zarząd chce, byśmy zapłacili za nasz własny pogrzeb" - powiedział jeden z pracowników Opla niemieckiej telewizji publicznej ARD.
Dyrektor fabryki Manfred Gellrich wykluczył możliwość dalszych negocjacji. "Zaprzepaszczono ogromną szansę" - powiedział, wyrażając żal z powodu odrzucenia "atrakcyjnej oferty".
Prezes zarządu Opla Steve Girsky zapowiadał wcześniej, że w przypadku braku porozumienia z pracownikami produkcja samochodów w Bochum zostanie definitywnie zakończona 1 stycznia 2015 roku. Do tego czasu załoga chroniona jest gwarancją zatrudnienia.
Zawarty pod koniec lutego kompromis przewidywał rezygnację pracowników z przysługującym im podwyżek oraz zwolnienie 700 osób z liczącej 3 200 osób załogi. Ustępstwa ze strony załogi miały umożliwić kontynuowanie produkcji samochodów do 2016 roku.
Po zakończeniu produkcji kompletnych pojazdów w Bochum miało powstać centrum dystrybucji towarów oraz zakład wytwarzający części samochodowe z 1 200 miejscami pracy. Zakłady Opla w Bochum istnieją od pół wieku; są jedną z czterech fabryk koncernu na terenie Niemiec.
Należący do amerykańskiego koncernu General Motors (GM) Opel zanotował w ubiegłym roku stratę w wysokości 1,3 mld euro.