Ogromny karambol na Węgrzech - znamy wstępną przyczynę zdarzenia. Są nagrania
Oprac.: Michał Domański
Do karambolu ponad 40 pojazdów doszło sobotnie popołudnie na jednej z węgierskich autostrad. Poszkodowanych zostało 40 osób z czego jedna, jak podano wieczorem, zmarła. Dzisiaj tamtejsze służby poinformowały o możliwej przyczynie tego zdarzenia, a do sieci trafiły nagrania, które wiele wyjaśniają w tej sprawie.
Karambol na Węgrzech - zderzyło się ponad 40 pojazdów
W sobotę po południu, około godziny 14.25 na 26-kilometrowym odcinku autostrady M1 zderzyło się pięć ciężarówek i 37 samochodów osobowych. Jak podała niedługo po zdarzeniu tamtejsza policja:
Według wstępnych danych, w wyniku wypadku spłonęło 19 pojazdów, łącznie 36 osób zostało rannych, z czego jedna osoba odniosła obrażenia zagrażające życiu, a 13 osób odniosło ciężkie obrażenia.
Później okazało się niestety, że jedna osoba zmarła na skutek karambolu. Ciało 44-letniego mężczyzny odnaleziono pod jednym ze spalonych wraków. Obecnie mówi się o 40 osobach poszkodowanych w tym dwóch, których życie jest zagrożone.
Co było przyczyną karambolu na Węgrzech?
Zaraz po zdarzeniu, węgierskie służby nie wypowiadały się na temat możliwych przyczyn karambolu. Dzisiaj jednak pojawiły się pierwsze wnioski - jak podało Węgierskie Koncesjonowane Przedsiębiorstwo Rozwoju Infrastruktury, przyczyną zdarzenia mógł być podmuch pyłu, który doprowadził do nagłego spadku widoczności.
Rzeczywiście na niektórych zdjęciach z miejsca zdarzenia jest on widoczny i wygląda jak bardzo gęsta, szara mgła. Takie nagłe ograniczenie widoczności, zwykle jednak przez mgłę, jest jedną z najczęstszych przyczyn karamboli na autostradach. Wystarczy, że jeden kierowca wystraszy się nagłego spadku widoczności i gwałtownie zwolni, a kierujący jadący za nim nie zdąży tego zauważyć. W sieci pojawiły się także nagrania, pokazujące moment, kiedy pył wzbija się i jego tumany wzbijają się nad drogą, ograniczając widoczność do dosłownie kilku metrów.
Węgierskie media zaczęły zadawać pytania, czy operator autostrady nie powinien w przypadku pojawienia się podobnego zagrożenia, ograniczyć lub nawet zamknąć ruch na autostradzie. Firma Magyar Koncessziós Infrastruktura Fejlsztó Zrt. odpowiedziała jednak, że nie ma takiej możliwości - może jedynie poinformować kierujących o możliwym zagrożeniu i takie ostrzeżenia się pojawiły.
Węgierska autostrada M1 nadal jest zamknięta w obu kierunkach. Ruch zostanie wznowiony dopiero po zebraniu przez prokuraturę materiału dowodowego, usunięciu rozbitych pojazdów oraz sprawdzeniu czy droga lub jej infrastruktura nie ucierpiały w zdarzeniu.
***