Obywatelskie zatrzymanie policjanta - jechał pod wpływem alkoholu!

W Warszawie miało miejsce obywatelskie zatrzymanie policjanta, który prowadził pod wpływem alkoholu. Jak donosi nasz czytelnik, który był świadkiem zdarzenia, przybyli na miejsce policjanci dłuższą chwilę nie wiedzieli, jak mają postąpić z kierowcą.

Jak poinformował nas czytelnik, kierującego Audi A3, który jechał całą szerokością drogi, zatrzymali inni kierowcy. Skorzystali oni z okazji, kiedy podejrzany samochód zjechał na stację benzynową przy ulicy Ostródzkiej w Warszawie.

Po przybyciu na miejsce patrolu okazało się, że zatrzymany kierowca również jest funkcjonariuszem policji. Jak informuje nasz czytelnik, stan kierowcy wskazywał, że był kompletnie pijany. 

Według relacji świadków podejrzany odmówił poddania się badaniu alkomatem, a interweniujący policjanci nie wiedzieli, co robić dalej. Na miejscu pojawił się drugi radiowóz, a policjanci intensywnie się z kimś konsultowali.  Po pewnym czasie liczba interweniujących patroli wzrosła do czterech! Ostatecznie chyba przyszły wreszcie wytyczne "z góry", policjanci zabrali swojego kolegę do radiowozu, zaopiekowali się jego samochodem i odjechali.

Reklama

Tak zdarzenie rozegrało się według relacji świadka, który się z nami skontaktował. A jak to przedstawia policja?

Zapytaliśmy o to biuro rzecznika prasowego Komendy Stołecznej Policji, które potwierdziło przebieg zdarzenia, a także rzuciło nieco światła na to, dlaczego interwencja wymagała zaangażowania tylu funkcjonariuszy. Jak nas poinformował podkom. Rafał Retmaniak, policja zgłoszenie otrzymała o 9:20. W związku z tym, że zatrzymany kierowca miał być agresywny, do interwencji skierowano dwa radiowozy. Na miejscu okazało się że kierowca jest rzeczywiście pijany, ale nie poddał się on badaniom za pomocą alkomatu. Potwierdzono też, że to policjant z wieloletnim stażem. Na miejsce wezwani zostali przełożeni tego funkcjonariusza oraz prokurator.

Sprawdziliśmy także numer rejestracyjny Audi A3, którym poruszał się podejrzany policjant. Według ogólnodostępnej bazy Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego, nie ma informacji o tym, czy na ten samochód została wykupiona polisa OC. Zwykle oznacza to, że auto nie ma obowiązkowego ubezpieczenia, ale w tym przypadku mogło być inaczej. Jeżeli Audi, którym jechał funkcjonariusz, było autem służbowym, to jego danych nie znajdziemy w UFG.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy