Nożownik zaatakował motocyklistów bo jeździli po lesie!

​Do bulwersujących wydarzeń doszło w niedzielne popołudnie na Pańskiej Górze w Andrychowie. Dwóch nielegalnie jeżdżących po lesie motocyklistów, zostało zaatakowanych przez mężczyznę, który spacerował z psem. Doszło do użycia noża, ofiara trafiła do szpitala!

Na początek przypomnijmy stan prawny. W Polsce obowiązuje zakaz jazdy po lasach. W lasach państwowych jazda dozwolona wyłącznie wtedy, gdy przed daną drogą znajduje się stosowna informacja. Natomiast po lasach prywatnych jeździć mogą wyłącznie właściciele. Złamanie zakazu to wykroczenie zagrożone mandatem w wysokości do 500 zł.

Taki stan prawny podyktowany jest zarówno kwestiami ochrony przyrody, jak i zwierząt, ale także bezpieczeństwa ludzi - spacerowiczów. 

Jak informują przedstawiciele Lasów Państwowych są dwie grupy osób, które naruszają obowiązujące przepisy. Pierwsza to grzybiarze, którzy często nie zdają sobie sprawy z naruszenia przepisów. Druga to motocykliści na sprzętach typu enduro, którzy zdają sobie sprawą z popełnianych wkroczeń, a do tego niszczą leśne drogi. Strażnicy leśni mają niewielkie szanse na zatrzymanie szybkich, terenowych i pozbawionych tablic rejestracyjnych maszyn.

Obowiązuje przepisy powodują, że motocykliści startujący w zawodach, chcąc trenować, zmuszeni są do wynajmowania torów, co generuje duże koszty. Jednak w identycznej sytuacji są wszyscy zawodnicy startujący w sportach motorowych. Kierowcy rajdowi czy wyścigowi nie mają możliwości trenowania w otwartym ruchu, wśród innych ludzi i nie budzi to żadnych kontrowersji.

Reklama


Motocykliści enduro dość często łamią jednak te przepisy, o czym otwarcie mówią przedstawiciele Lasów Państwowych. Problem znają również rolnicy, którym motocykliści np. niszczą pola. Stąd czasem pojawiają desperackie i groźne dla życia sposoby zmiany tego stanu rzeczy - rozciągane w poprzek dróg czy przy wjazdach na pole są druty kolczaste, rozwijane między drzewami stalowe linki itp. Wszystkie te działania są bardzo niebezpieczne, a sprawcy mogą ponieść odpowiedzialność karną.

Jeszcze dalej posunął się mężczyzna, który w niedzielne popołudnie pod Andrychowem zaatakował dwóch motocyklistów nożem. Jednym z nich, który został poraniony i trafił do szpitala jest Franciszek Dubaniowski, młody zawodnik, startujący w zawodach enduro w klasie Amator.

Do zdarzenia doszło na Pańskiej Górze. To porośnięte lasem wzniesienie mające status parku miejskiego. Na jego obszarze wytyczony jest szlak turystyczny, drogi rowerowe i ścieżki dydaktyczne. W tym chętnie odwiedzanym przez andrychowian miejscu obowiązuje oczywiście zakaz poruszania się pojazdami spalinowymi.

Jak opisywał serwisowi mamnewsa.pl ojciec chłopaka, który jeździł razem z nim, w pewnym momencie spotkali na drodze mężczyznę z psem. Wywiązała się sprzeczka i mężczyzna popchnął i wywrócił razem z motocyklem ojca Franciszka. Wówczas syn ruszył mu na pomoc i wtedy doszło do dramatu. Mężczyzna wyciągnął nóż i pociął chłopaka w ręce i nogi. 

Podczas tej awantury na miejscu pojawił się pracownik nadleśnictwa, który wcześniej bez powodzenia próbował zatrzymać motocyklistów (ten fakt potwierdziło Nadleśnictwo Andrychów), prawdopodobnie właśnie Dubaniowskich.

Leśnik wezwał na miejsce karetkę i próbował zatrzymać ojca chłopaka, który z kolei wyrywał się chcąc ruszyć za synem, który ranny odjechał z miejsca ataku. Przy tym bezczynny nie pozostał nożownik, który swoją furię wyładował na motocyklu ojca Franciszka - m.in. przebił bak i opony motocykla. W końcu mężczyzna uderzył nożownika i odjechał za synem.

Ostatecznie Franciszek Dubaniowski został przewieziony do szpitala, gdzie przeszedł operację ręki - okazało się, że ma uszkodzone ścięgna, konieczna będzie rehabilitacja. Nożownik został zatrzymany przez policję. 39-letni mężczyzna usłyszał już zarzut spowodowania średniego uszczerbku na zdrowiu, co zagrożone jest karą pięciu lat więzienia. Policja podkreśla jednak, że to wstępna kwalifikacja jego czynu.
Nie ulega wątpliwości, że jest duży problem z motocyklistami, którzy za nic mają obowiązuje przepisy i jeżdżą tam, gdzie im nie wolno. To, że mamy do czynienia z zawodnikiem i jego ojcem jeszcze pogarsza sprawę - oni powinni stanowić wzór. Jednak nic nie usprawiedliwia ataków fizycznych, szczególnie z użyciem noża! Od dbania o porządek i pilnowania przestrzegania przepisów jest policja, samosądy to anarchia.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy