Nowe zastosowanie policyjnych dronów. Tego kierowcy się nie spodziewali

Od kilku lat jednostki policji wykorzystują zaawansowane drony do monitorowania sytuacji na drogach. Bezzałogowe statki powietrzne wyposażone w rejestratory obrazu wysokiej jakości umożliwiają funkcjonariuszom kontrolowanie uczestników ruchu drogowego bez zwracania na siebie szczególnej uwagi. O skuteczności tych urządzeń niejednokrotnie przekonali się kierowcy, rowerzyści, a teraz także szoferzy ciężarówek.

Drony w szeregach policji. Ta inwestycja szybko się zwraca

Drony, tudzież bezzałogowe statki powietrzne, zaczęły być wykorzystywane przez policjantów ruchu drogowego już kilka lat temu. Kierowcy samochodów czy rowerzyści na widok oznakowanego radiowozu powstrzymywali swoje pirackie zapędy, jednak kontrola prowadzona z powietrza to coś, czego trudno się spodziewać. Szybko więc okazało się, że zainwestowanie w drogą technologie przynosi pożądane efekty.

Polscy policjanci wielokrotnie wykorzystywali drony do karania kierowców korzystających z telefonów podczas jazdy, jak również rowerzystów przejeżdżających przez przejścia dla pieszych. Mundurowi potrafili też “zawisnąć" nad drogami krajowymi aby łapać kierowców podejmujących się wyprzedzania w miejscach, gdzie było to niedozwolone. Nie raz kontrole były prowadzone nad przejazdami kolejowymi, gdzie kierowcy rzadko stosowali się do znaku STOP.

Reklama

Policyjne drony ujawniają masę wykroczeń

Urządzenia potrafiące wznieść się na kilkadziesiąt metrów nad ziemię są wyposażone w wysokiej jakości rejestratory obrazu, co pozwala policjantom z dużej wysokości nadzorować sytuację na drogach i ujawniać wykroczenia popełnione na skrzyżowaniach, przejściach dla pieszych czy drogach krajowych. Działania z wykorzystaniem dronów prowadzone są nie tylko latem, ale również zimą, o czym przekonało się kilkunastu kierowców ciężarówek.

Nieprzygotowani do jazdy. Kierowcy zdejmowali śnieg z dachu

Tym razem niemieccy funkcjonariusze wykorzystali drony do kontrolowania kierowców wielotonowych zestawów. W okresie zimowym kluczową kwestią jest przygotowanie pojazdu  przed rozpoczęciem podróży. Dokładne odświeżenie auta przed wyjechaniem na drogi ma realny wpływ na bezpieczeństwo innych uczestników ruchu. Zwłaszcza, kiedy mowa o oblodzonych i przykrytych śniegiem plandekach kilkunastometrowych naczep. Tafla lodu zrzucona z tak dużej wysokości na inny samochód może spowodować ogromne szkody.

Kontrole przeprowadzone na początku tego tygodnia w środkowej części Niemiec na drodze krajowej B253, udowodniły, że mało który kierowca wywiązuje się ze swoich obowiązków. W ciągu dwóch dni policjanci zatrzymali i ukarali 19 kierowców ciężarówek. W każdym przypadku nałożyli mandat w wysokości 80 euro i przypisali po 1 punkcie karnym (z 8 dopuszczalnych). Kierujący nie mogli kontynuować jazdy dopóki nie zdjęli z dachu zalegającego śniegu i grubych, nawet 3 centymetrowych tafli lodu.

Złamali więcej niż jeden przepis

Kierowcy wdrapywali się ze szczotkami na dach naczep wykorzystując drabiny, czym przy okazji złamali przepisy o bezpieczeństwie pracy, które w Niemczech są bardzo restrykcyjne. Zgodnie z prawem wykonując pracę z ryzykiem upadku już na wysokości 1 metra pracownik powinien być zabezpieczony specjalną uprzężą z elastycznymi szelkami. W tym przypadku zatrzymani byli zmuszeni przeprowadzić prace porządkowe na wysokości ok. 4 metrów. Policjanci przymknęli na to oko i nie nałożyli na kierowców dodatkowych kar.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: policyjny dron | kontrola drogowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy