Niezwykła metoda kradzieży paliwa
Galopujące ceny paliw dają się we znaki kierowcom w całej Europie. We Francji rozbito właśnie zorganizowaną grupę przestępczą, która - korzystając z możliwości stwarzanych przez nowoczesną technikę - ukradła ponad 120 tys. litrów paliwa.
Jak donosi francuski "Le Parisien" pięciu mężczyzn z Val-d'Oise i Seine-Saint-Denis oferowało w serwisach społecznościowych pomoc w tankowaniu samochodów "w niewiarygodnie niskich cenach". Było to możliwe, dzięki opracowanemu przez nich urządzenia okrzykniętego "cudownym pilotem". Pozwalało ono połączyć się z systemem konkretnej stacji benzynowej i dowolnie zmieniać jego ustawienia. Gazeta nie precyzuje, czy działało ono w trybie bezprzewodowym czy też wymagało fizycznego dostępu do dystrybutora. Nakreśla jednak schemat samej kradzieży.
Z reguły odbywały się one nocą i wyglądały następująco: do dystrybutora (ofiarą padały głownie stacje marki Total) podjeżdżał pojazd wyposażony w "cudownego pilota". Złodzieje łączyli się z systemem komputerowym, dzięki czemu mogli zmienić cenę przy dystrybutorze (na 0 euro - przyp. red.) oraz wyłączyć limity i powiadomienia o korzystaniu z urządzenia. W efekcie obsługa stacji nie miała informacji, że dany dystrybutor znajduje się w użytku. Można to było oczywiście stwierdzić na podstawie monitoringu, ale fakt, że przy danym stanowisku znajduje się jakiś pojazd nie jest przecież niczym szczególnym. Jeszcze mniej problemów była na stacjach automatycznych...
Gdy już zmieniono nastawy systemu do wybranego stanowiska podjeżdżał furgon, w którego wnętrzu ukryty był potężny zbiornik o pojemności nawet 2 tys. litrów. Kierowca tankował go do pełna (najprawdopodobniej korzystając z dystrybutora wyposażonego w tzw. "szybką pompę" dla samochodów ciężarowych) i... odjeżdżał.
Pierwsze tego typu kradzieże zarejestrowano w kwietniu ubiegłego roku. Ustalenie dokładnego przebiegu procederu i zatrzymanie sprawców zajęło policji wiele miesięcy. W sumie stwierdzono około 170 (!) tego typu kradzieży, które naraziły stacje benzynowe na stratę co najmniej 120 tys. euro.
Złodzieje stali się tak zuchwali, że informacjami na temat tankowania - incognito - dzielili się na serwisach społecznościowych. W efekcie nocami, na niektórych stacjach benzynowych, do konkretnych dystrybutorów tworzyły się nawet kolejki
Francuska policja nie ukrywa, że pomysłowy proceder nie byłby możliwy, gdyby nie lekceważące podejście do kwestii bezpieczeństwa właścicieli stacji benzynowych. Policjanci podkreślają, że by włamać się do systemu danej stacji nie wystarczyło podpięcie się do konkretnego dystrybutora. Do nawiązania połączenia niezbędne było jeszcze podanie kodu dostępowego. Niestety, w zdecydowanej większości przypadków, właściciele stacji nie zmienili domyślnego kodu serwisowego czyli... 0000.
PR