Niemcy szykują ofensywę

Wygląda na to, że niemieccy inżynierowie, którzy do tej pory raczej niechętnie podchodzili do pojazdów z napędem elektrycznym będą musieli ostro wziąć się do roboty.

Merkel na spotkaniu z przedstawicielami firm motoryzacyjnych
Merkel na spotkaniu z przedstawicielami firm motoryzacyjnychAFP

Na poniedziałkowym berlińskim spotkaniu z przedstawicielami branży motoryzacyjnej kanclerz Angela Merkel potwierdziła, że rząd chce, by do 2020 roku po niemieckich drogach jeździł milion "ekologicznych" samochodów z napędem elektrycznym.

Spotkanie miało na celu inaugurację narodowego planu rozwoju. Ten śmiały plan powstał już w sierpniu ubiegłego roku, ale wówczas mało kto traktował go na poważnie. Od tego czasu podejście Niemców do nowych technologii napędu pojazdów wyraźnie się jednak zmieniło.

Volkswagen zaprezentował kilka pojazdów koncepcyjnych z napędem hybrydowym i elektrycznym (m.in. milano taxi). Po raz pierwszy samochody tego producenta można też będzie kupić jako hybrydy (nowy touareg). Pani kanclerz przekonywała szefostwo największych niemieckich wytwórców samochodów do większego zainteresowania się nowymi technologiami, które pozwoliłyby na zmniejszenie zużycia ropy naftowej, a co za tym idzie emisji do atmosfery dwutlenku węgla.

Po spotkaniu prezes koncernu BMW - Norbert Reithofer - przyznał, że Niemcy są w stanie stać się światowym liderem w dziedzinie nowych technologii i wykorzystania źródeł odnawialnych, ale żeby tak się stało, musi to być wspólny wysiłek, również rządu. Szef BMW podkreślił, że osiągnięcie tego ambitnego celu będzie możliwe wyłącznie przy wsparciu władz. Nie wiadomo jednak, czy na spotkaniu padły jakieś konkretne propozycje wsparcia przemysłu. Można się jednak spodziewać, że niemieckie władze liczą się z możliwością wprowadzenia preferencyjnej polityki w stosunku do osób chcących kupić samochód z napędem elektrycznym.

Trzeba pamiętać, że wzniośle brzmiący "milion samochodów" to jedynie ułamek niemieckiego rynku. Szacuje się, że po drogach naszych sąsiadów jeździ obecnie niemal 50 milionów aut. Nie zmienia to jednak faktu, że coraz bardziej wyśrubowane normy emisji spalin zmusiły niemieckich wytwórców do wytężonej pracy. BMW, Volkswagen czy Mercedes opracowują właśnie trzycylindrowe jednostki napędowe do swoich samochodów. Mercedes zawarł nawet strategiczny alians z koncernem Renault-Nissan, wraz z którym opracowywane będą nowe jednostki napędowe do smarta i innych małych pojazdów oferowanych przez niemieckiego giganta.

Jest też wielce prawdopodobne, że Niemcy będą chcieli skorzystać z doświadczenia Francuzów i Japończyków, którzy od kilku lat intensywnie pracują nad pojazdami elektrycznymi. W zeszłym miesiącu Renault zaprezentowało nawet produkcyjne wersje modeli fluence Z.E. i kangoo van Z.E. napędzanych wyłącznie silnikiem elektrycznym. Auta mają trafić do salonów już w przyszłym roku.

Oceń swoje auto. Wystarczy wybrać markę... Kliknij TUTAJ.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas