Niemcy przestali kupować elektryki. Znów wolą diesle
Sprzedaż samochodów elektrycznych w Niemczech spadła w styczniu o połowę, po tym jak z końcem roku niemiecki rząd wycofał się z dopłat do samochodów elektrycznych. Co ciekawe, w tym czasie o blisko 10 proc. wzrosła sprzedaż samochodów spalinowych z silnikami Diesla.
Niemiecki rząd wyjął wtyczkę i sprzedaż samochodów elektrycznych u naszych sąsiadów zza Odry spadła o połowę. Tak, w jednym zdaniu, podsumować można dane o sprzedaży nowych samochodów w Niemczech w styczniu. To pierwszy pełny miesiąc sprzedaży od czasu, gdy niemieckie władze wycofały się z dopłat do zakupu samochodów elektrycznych.
KBA, czyli Federalny Urząd Transportu Samochodowego, opublikował statystyki dotyczące rejestracji nowych samochodów w styczniu. W ubiegłym miesiącu zarejestrowano w Niemczech 213 553 nowe samochody osobowe, czyli aż o 19,1 proc. więcej niż w analogicznym miesiącu 2023 roku. Porównując dane z grudniem ubiegłego roku, gdy duża część salonów notowała przerwy świąteczne, oznacza to jednak spadek rejestracji aż o 11,7 proc.
Zdecydowana większość nabywców w Niemczech wybiera samochody benzynowe. W styczniu zarejestrowano ich blisko 88 tys. sztuk. Drugie miejsce - z wynikiem 52,1 tys. rejestracji - zajmują wszelkiej maści hybrydy. O gigantycznym zaskoczeniu mówić można w stosunku do samochodów napędzanych silnikami wysokoprężnymi. Blisko 41 tys. rejestracji oznacza wzrost sprzedaży w stosunku do stycznia 2023 o 4,2 proc. i - uwaga - aż o 9,5 proc. w porównaniu z grudniem 2023. To pierwszy wzrost zainteresowania niemieckich klientów samochodami z silnikami Diesla od wielu miesięcy.
Styczeń jest pierwszym pełnym miesiącem, w którym nie obowiązują już - wstrzymane w okolicach świąt Bożego Narodzenia - rządowe dotacje do zakupu samochodów elektrycznych. Efekt? W ubiegłym miesiącu zarejestrowano w Niemczech zaledwie 22 474 elektryki.
W porównaniu ze styczniem ubiegłego roku mówić można wprawdzie o 10,5 proc. wzroście, ale zestawienie z grudniem zdradza spadek sprzedaży aż o 54,9 proc. W takim samym ujęciu czasowym o 19,6 proc. spadła też sprzedaż hybryd plug-in. Oznacza to, że wstrzymanie obowiązujących od 2016 roku dopłat, z których skorzystało w sumie około 2,1 mln niemieckich nabywców, doprowadziło do załamania rynku. To kolejny dowód, że bez państwowego wsparcia, na wolnym rynku samochody elektryczne nie są dziś w stanie podjąć równorzędnej walki o klienta z klasycznymi pojazdami wyposażonymi w silniki spalinowe.
Warto przypomnieć, że do podobnych wniosków dotyczących niemieckiego rynku doszło niedawno DAT. Organizacja, która od 50 lat bada decyzje zakupowe niemieckich kierowców, w raporcie dotyczącym 2023 roku podkreśla, że aż 63 proc. ankietowanych twierdzi, że "nie mogłoby skorzystać z pożądanej zmiany technologicznej wyłącznie w zakresie elektromobilności".
Co więcej, wśród klientów, którzy w ubiegłym roku zdecydowali się na zakup samochodu elektrycznego w Niemczech, zaledwie 37 proc. stwierdziło, że taki pojazd "odpowiada ich potrzebom w zakresie mobilności. Jakby tego było mało, ponad połowa nabywców nowych samochodów, którzy świadomie zrezygnowali z pojazdu spalinowego na rzecz nowego samochodu akumulatorowo-elektrycznego, jako główny powód zakupu podała właśnie różnego rodzaju wsparcie ekonomiczne, w tym - państwowe dotacje.
Sytuacja panująca w Niemczech do złudzenia przypomina krach, jaki w początku ubiegłego roku dotknął sprzedawców nowych samochodów w Norwegii. Po ograniczeniu rządowych dopłat sprzedaż nowych aut elektrycznych w ujęciu miesiąc do miesiąca spadła aż o 95 proc. Ostatecznie jednak, m.in. dzięki obniżkom u dealerów, na koniec 2023 roku sprzedaż elektrycznych samochodów w Norwegii zamknęła się liczbą 79,3 tys. egzemplarzy. W skali całego roku oznacza to spadek o zaledwie 2 proc. Można więc prognozować, że w kolejnych miesiącach podobne mechanizmy zadziałają też u naszych sąsiadów zza Odry.
Nie zmienia to jednak faktu, że - w kontekście zakazu rejestracji aut spalinowych w 2035 roku - przekonanie klientów na największym motoryzacyjnym rynku Starego Kontynentu do porzucenia klasycznej motoryzacji wydaje się arcytrudnym przedsięwzięciem.