Nie zapłacisz OC, stracisz auto. Przekroczenie prędkości przestępstwem

Tragiczny wypadek, do którego doszło na Trasie Łazienkowskiej, wstrząsnął opinią publiczną do tego stopnia, że na pierwsze strony gazet wrócił pomysł stypizowania w Kodeksie karnym nowego przestępstwa - "zabójstwa drogowego". Jak ustaliła Interia, nad zmianami w przepisach pracują między innymi minister sprawiedliwości Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek oraz senator Krzysztof Kwiatkowski, przewodniczący senackiej komisji ustawodawczej. Jakich nowości w prawie można się spodziewać?

- Wypadki drogowe, to nie tylko niewyobrażalna tragedia dla ofiary i jej biskich, ale to również kwestia jakości życia nas wszystkich - podkreśla w rozmowie z Interią senator Kwiatkowski.

Blokady alkoholowe i elektroniczny nadzór dla kierowców z zakazem prowadzenia

Kierowców czekają wkrótce daleko idące zmiany nie tylko w Kodeksie karnym, ale również w innych ustawach, które mogą mieć wpływ przygotowywane rozwiązania. Ich twórcy mają jeden cel - poprawę bezpieczeństwa na polskich drogach.

Problemem jest nie tylko wypracowanie nowych rozwiązań, ale też zapewnienie spójności już obowiązującym przepisom. Przykładowo w obecnym stanie prawnym sprawcy wypadku na Trasie Łazienkowskiej, w którym zginęła jedna osoba, a cztery zostały ciężko ranne, grozi do 20 lat pozbawienia wolności i oczywiście dodatkowe środki karne, jak zakaz jazdy samochodem i grzywna. Dla porównania - sprawcy wypadku na A1, który drastycznie przekroczył prędkość dopuszczalną na drodze szybkiego ruchu, a w spowodowanym przez niego wypadku w drugim samochodzie spłonęły trzy osoby, grozi jedynie osiem lat pozbawienia wolności i zdecydowanie łagodniejsze środki karne.

Reklama

- Dla mnie jest to nie do przyjęcia - mówi Interii senator Krzysztof Kwiatkowski. Z tego powodu przygotowywane zmiany w przepisach mają mieć charakter kompleksowy. W opinii senatora zaostrzenie kary - jakie aktualnie obowiązuje wobec nietrzeźwych, czy też będących pod wpływem środka odurzającego lub uciekających z miejsca zdarzenia, sprawców wypadków drogowych - powinny powodować też m.in.: 

  • udział w nielegalnych wyścigach drogowych, 
  • co najmniej dwukrotne przekroczenie prędkości, 
  • brak uprawnień do prowadzenia pojazdów mechanicznych. 

Każde tego rodzaju przewinienie miałoby być traktowane jak przestępstwo.

Wielkie czyszczenie przepisów. Są niespójne i niekonsekwentne

Jak ustaliła Interia, na stole są też inne pomysły. Oprócz penalizacji udziału w nielegalnych wyścigach czy drastycznego przekroczenia prędkości i dozoru elektronicznego dla osób objętych zakazem prowadzenia, jeden z nich dotyczy uporządkowania przepisów dotyczących konfiskaty samochodów pijanym kierującym i rozszerzenie ich o brak ubezpieczenia OC pojazdu.

Roboczo rozważane są obecnie różne scenariusze, jak np. zmiany w Ustawie o ubezpieczeniach obowiązkowych i Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym. Wśród analizowanych działań jest np. funkcjonujący w wielu krajach, jak chociażby Wielkiej Brytanii, przepadek pojazdu w przypadku długotrwałego (kilkumiesięcznego) braku obowiązkowego ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych. 

Jeden z pomysłów zakłada konfiskatę takiego samochodu przez zakład ubezpieczeniowy, który wystawił ostatnią ważną polisę. W przeciwieństwie do pojazdów rekwirowanych nietrzeźwym kierowcom, takie auta byłoby zdecydowanie łatwiej przywrócić do ruchu (nie byłyby to uszkodzone w wypadkach wraki), a uzyskane z ich sprzedaży fundusze można by przeznaczyć na pomoc ofiarom wypadków drogowych

Wielkie czyszczenie przepisów. Piraci muszą mieć się na baczności

Wbrew pozorom, część polskich przepisów całkiem surowo traktuje drogowych bandytów. Przykładowo, po tragicznym wypadku na Sokratesa w Warszawie zaostrzono sankcje za spowodowanie w stanie nietrzeźwości wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Wówczas (październik 2019) za takie przestępstwo groziło do 8 lat pozbawienia wolności. Obecnie to już od 5 do 20 lat pozbawienia wolności (art. 178 par. 1a kk). Do tego dochodzą jeszcze środki karne: 

  • dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych,
  • świadczenie pieniężne na Fundusz Sprawiedliwości (nie mniej niż 5 tys. zł),
  • regres ubezpieczyciela, który osobom bliskim ofiary wypłaci odszkodowania (setki tys. zł).

Dla porównania, za pobicie ze skutkiem śmiertelnym grozi od 3 do 15 lat pozbawienia wolności, więc kary dla sprawców śmiertelnych wypadków już dziś uznać można za surowe. 

Drogowi przestępcy drwią z przepisów. Koniec pobłażania dla piratów

Z drugiej strony doniesienia o kolekcjonerach sądowych zakazów prowadzenia pojazdów ewidentnie wskazują na luki w prawie, jak np. brak recydywy w tego rodzaju przypadkach. Pod presją opinii publicznej pojawiła się więc szansa na uporządkowanie niespójnych i niekonsekwentnych rozwiązań prawnych, czego efektem będzie skuteczniejsza walka z drogową patologią. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy