Nie zaciągnął hamulca. Radiowóz stoczył się do rzeki

Szwajcarscy żołnierze pomogli wyciągnąć z Renu niemiecki radiowóz. Auto stoczyło się do rzeki dwa lata temu. Przed kilkoma dniami leżący na dnie Renu wrak znalazł nurek amator.

Nurek amator zlokalizował wrak na głębokości ponad 9 metrów
Nurek amator zlokalizował wrak na głębokości ponad 9 metrówPASCAL BLOCH PAP/EPA

Radiowóz stoczył się do rzeki

Po dwóch latach wydobyto radiowóz, który stoczył się do rzekiPAP/EPA
Po dwóch latach wydobyto radiowóz, który stoczył się do rzekiPAP/EPA
Po dwóch latach wydobyto radiowóz, który stoczył się do rzekiPAP/EPA
Po dwóch latach wydobyto radiowóz, który stoczył się do rzekiPAP/EPA
Po dwóch latach wydobyto radiowóz, który stoczył się do rzekiPAP/EPA

Na ten moment niemiecka policja czekała ponad dwa lata temu. W czerwcu 2013 roku podczas rutynowej kontroli drogowej w Bad Säckingen blisko niemiecko-szwajcarskiej granicy, funkcjonariusz policji wysiadł z radiowozu i nie zaciągnął hamulca ręcznego. Auto stoczyło się prosto do Renu i zniknęło w wezbranej pod ulewach wodzie. Jego poszukiwania nie przyniosły rezultatu.

Aż do zeszłego tygodnia. Nurek amator zlokalizował wrak samochodu dwa kilometry dalej, w Mumpf. Samochód leżał na głębokości ponad 9 metrów.

Układ brzegowy wskazywał, że po niemieckiej stronie Renu akcji wyciągnięcia wraku nie da się przeprowadzić i o pomoc trzeba się zwrócić do sąsiadów.

Blisko 50 żołnierzy szwajcarskiej armii przez klika godzin wydobywało wrak z Renu. W końcu po 26 miesiącach radiowóz wrócił do właścicieli, ale raczej nie będzie już nadawał do niczego, poza zezłomowaniem...

RMF24.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas