Nie wiedzieli, gdzie kupują?
Istniejący od niemal 30 lat tor gokartowy, który znajduje się przy jednym z lubelskich osiedli, przeszkadza jego mieszkańcom. Bloki zostały wybudowane kilka lat temu.
Mieszkańcy osiedla narzekają na ogromny hałas, który nie pozwala im spokojnie mieszkać.
Według osób mieszkających w pobliżu toru, podczas wyścigów hałas przekracza poziom 90 decybeli. Narzekają, że nie mogą przez to spokojnie wypocząć. Wśród ich propozycji rozwiązania problemu pojawia się zlikwidowanie toru lub zbudowanie ekranów akustycznych.
Władze miasta odbijają jednak piłeczkę mówiąc, że kupując mieszkanie, wszyscy doskonale wiedzieli o miejscu, w jakim zbudowane są bloki.
W lubelskim magistracie trwają rozmowy, które mają rozstrzygnąć przyszłość toru.
- Nie da się otworzyć okna, ani włączyć telewizora. Od rana do 18 tylko palenie gum i wyścigi samochodowe. - mówi jeden z mieszkańców.
Ale nie brakuje też zwolenników toru. - Jeśli kupuje się mieszkanie przy lotnisku, to co? Trzeba lotnisko zlikwidować, czy samoloty mają latać cicho? - mówi jeden z nich.
Mieszkańcy kompletnie nie widzą swojego niedopatrzenia, w tym że kupując mieszkanie nie wzięli pod uwagę istnienia toru. Zrzucają odpowiedzialność na... właściwie nie wiadomo kogo. - Kto wydał pozwolenie na budowę bloków 300 metrów od toru? - pyta kolejny z mieszkańców.
Tor w Lublinie istnieje od 30 lat. Zbudowany w niecce obiekt jest jednym z nielicznych tego typu w kraju. Poza zawodami kartingowymi służy szkołom doskonalenia techniki jazdy i osobom indywidualnym, które mogą go wynająć, by w bezpiecznym miejscu podnosić umiejętności panowania nad samochodem.