Nie tylko Polacy cofają liczniki. Robiło to również Ferrari?!

Cofanie liczników nie jest wyłącznie polską "tradycją". Na stosowaniu nielegalnej praktyki przyłapano właśnie... licencjonowanych dealerów Ferrari. Co więcej, wszystko wskazuje na to, że proceder oszukiwania nabywców trwał od wielu lat!

Nie trzeba chyba tłumaczyć, że w przypadku ekskluzywnych marek niewinna "korekta wskazań licznika" ma diametralny wpływ na wartość pojazdu zwłaszcza, jeśli wiarygodność przebiegu potwierdza autoryzowana stacja obsługi. Oszustwa na szeroką skalę zarzuca amerykańskiemu oddziałowi Ferrari były pracownik jednego z dealerów firmy - Bud Root.

Amerykanin twierdzi, że został zwolniony z pracy gdy odkrył, że autoryzowane serwisy używają urządzenia o nazwie DEIS Tester pozwalającego ingerować we wskazania drogomierza. Root miał zgłosić ten fakt swoim przełożonym zwracając przy tym uwagę, że w wielu stanach USA ingerencja we wskazania licznika jest przestępstwem podlegającym karze więzienia. W efekcie Amerykanin, który wytoczył swojemu byłemu już pracodawcy proces przed lokalnym sądem, miał zostać zwolniony z pracy.

Reklama

Publikowane przez "Daily Mail", zgromadzone w sprawie dokumenty, przynajmniej częściowo, zdają się potwierdzać wersję Roota. Wynika z nich, że w marcu ubiegłego roku Ferrari nakazało dealerom zaprzestać stosowania testera DEIS. W maju wprowadzono aktualizację oprogramowania komputerów diagnostycznych wyłączającą możliwość korekty wskazań licznika. Firma ogłosiła nawet, że usunie z dokumentacji technicznej wszelkie wskazówki dotyczące takiej operacji.

Bud Root miał stracić posadę u dealera Ferrari West Palm Beach (gdzie pracował od 2009 roku) w styczniu 2016 roku. Amerykanin oskarża byłego pracodawcę o to, że na prośbę jednego z klientów, "skorygował" wskazania licznika w jego pojeździe. W efekcie wartość Ferrari LaFerrari miała wzrosła aż o milion dolarów!

Innego zdania są przedstawiciele pozwanej firmy. W ich opinii Root stracił stanowisko właśnie po tym, jak zasugerował jednemu z klientów przekupienie serwisanta, by ten skorygował licznik w jego aucie.

Sprawa nie miałaby może międzynarodowego znaczenia, gdyby nie pewien szczegół. Większość autoryzowanych dealerów poszczególnych marek z poziomu specjalistycznego oprogramowania serwisowego może ingerować w najróżniejsze moduły elektroniczne pojazdu. W tym konkretnym przypadku pikanterii dodaje jednak fakt, że każdorazowa zmiana wskazań licznika w Ferrari wymagała wygenerowania specjalnego, dostarczanego z centrali kodu.

Oznacza to, że szefostwo włoskiej marki nie tylko wiedziało o nielegalnych praktykach (skala pozostaje nieznana), ale zdawało się również przymykać na nie oko. Jeśli oskarżenia Roota okażą się prawdą, oznacza to, że przy akceptacji szefostwa firmy, dealerzy mogli sprzedawać używane egzemplarze po zawyżonych cenach.

PR


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy