Nie trafił tirem w prom i wpadł do morza

Alkohol nie sprzyja prowadzeniu pojazdów mechanicznych, a szkody (i ewentualne koszty) tego rodzaju wybryków są z reguły wprost proporcjonalne do wielkości obsługiwanego po nim urządzenia...

Przekonał się o tym kierowca pewnego zestawu, który kilka tygodni temu starał się wjechać swoją ciężarówką na prom w Szwecji. Niestety - zamroczony alkoholem Litwin nie zauważył, że podchodzący do nabrzeża statek nie został jeszcze zacumowany...

Widowiskowy efekt śmiałego manewru był łatwy do przewidzenia. Kierowca najpierw staranował dwie bramy, by następnie zakończyć swoją krótką podróż w portowym basenie.

Pijany Litwin wyszedł z wypadku bez szwanku. Jak donoszą lokalne media wydobycie zestawu z wody kosztowało blisko 30 tys. euro. Przewoźnik będzie też musiał zapłacić karę oraz pokryć koszty usunięcia zanieczyszczeń z wody (niespełna 20 tys. euro) i wypłacić właścicielowi zniszczonego ładunku odszkodowanie.

Reklama

Nie trzeba też chyba dodawać, że wyłowione z wody Volvo FH12 raczej nie nadaje się już do dalszej eksploatacji...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: pijani kierowcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy