Nie ma szlabanów ani biletomatów, a każą płacić 150 zł. Zaskoczenie we Wrocławiu

Nowy system parkingowy w jednym z marketów budowlanych we Wrocławiu stał się kością niezgody dla okolicznych mieszkańców. Korzystający z parkingu ze zdziwieniem wyjmują zza wycieraczek wezwanie do zapłaty 150 zł. Właściciel centrum broni się przed zarzutami i ma mocne argumenty.

Właściciel sklepu wprowadził ograniczenia parkowania w trosce o klientów, ale nie wszyscy docenili starania (zdj. ilustracyjne)
Właściciel sklepu wprowadził ograniczenia parkowania w trosce o klientów, ale nie wszyscy docenili starania (zdj. ilustracyjne)East News

Bricomarche na wrocławskich Maślicach wprowadziło niedawno nowy system parkingowy. Miało być łatwo i wygodnie, a skończyło się na poważnej kontrowersji. Zamiast szlabanów czy biletomatów, firma zainwestowała w system kamer, które odczytują numery rejestracyjne wjeżdżających pojazdów i zaczynają naliczać czas postoju. Jeśli samochód nie opuści terenu przed upływem godziny, właściciel zostaje ukarany opłatą dodatkową.

Przy obu wjazdach na parking stoją tablice informacyjne ostrzegające, że jest to parking prywatny z automatycznym pomiarem czasu parkowania. Znajduje się tam też informacja o opłacie za przekroczenie wyznaczonego czasu. To 150 zł za przekroczenie 60 minut.

Oczywiście wiele osób zupełnie nie zwraca uwagi na treść oznaczeń, a potem ze złością wyjmuje zza wycieraczki wezwanie do zapłaty.

150 zł za chwilę spóźnienia. Właściciel parkingu wyjaśnia

Rozżaleni klienci mają pretensje do właścicieli sklepu i zapowiadają bojkot obiektu. Bricomarche Wrocław wyjaśnia, że to rozwiązanie zostało wprowadzone z myślą o łatwiejszym dostępie do parkingu dla klientów. W związku z rozbudową sąsiadującego centrum handlowego oraz obecnością innych sklepów, siłowni i innych lokali w okolicy, miejsca parkingowe były zajmowane przez osoby, które nie robiły zakupów w Bricomarche, a klienci nie mieli gdzie parkować.

Aby poprawić komfort parkowania dla naszych klientów, wprowadziliśmy system monitorowania oparty na kamerach rejestrujących czas parkowania pojazdów przy wjeździe i wyjeździe. System ten jest zarządzany przez renomowaną firmę zewnętrzną, specjalizującą się w administrowaniu parkingami na terenie całej Europy. Obecnie, czas bezpłatnego parkowania wynosi 1 godzinę i 15 minut.
czytamy w oświadczeniu właściciela parkingu

Właściciel obiektu informuje też o możliwości przedłużenia bezpłatnego czasu parkowania – wystarczy zgłosić się z taką potrzebą do kasy podczas płacenia za zakupy. Ci, którzy znajdą za wycieraczką informację o dodatkowej opłacie mogą ją też anulować po okazaniu paragonu lub potwierdzenia płatności kartą. Pod wpisem właściciela na Facebooku pojawiły się dziesiątki "lajków", część komentujących wyraża zrozumienie dla takiej sytuacji.

Niektórzy korzystający z parkingu narzekają jednak, że nie mają wiedzy o tym, że wprowadzono nowe zasady ani o możliwości przedłużenia czasu bezpłatnego parkowania. Nie pomagają komunikaty głosowe z radiowęzła, informacje drukowane na paragonach ani tablice informacyjne rozstawione na parkingu. Klienci wyrzucają paragony i nie mają jak udowodnić, że mogą ubiegać się o zwolnienie z opłaty. A ci, którzy korzystają z parkingu, ale nie odwiedzają sklepu, nie słyszą komunikatów, ani nie posiadają paragonów.

Na lokalnych grupkach pojawiają się już kreatywne rozwiązania problemu. Mieszkańcy osiedla korzystający z parkingu, ale nierobiący zakupów, radzą by przed powrotem do auta wejść do Bricomarche, kupić przy kasie najtańszy drobiazg i na tej podstawie domagać się anulowania opłaty. Inni radzą, by znajdowane za wycieraczką polecenia zapłaty po prostu lekceważyć.

Czy karę za przekroczenie czasu bezpłatnego parkowania trzeba płacić?

Przede wszystkim przyzwoitość nakazuje, by wjeżdżając na teren prywatny stosować się do regulaminu ustalonego przez jego właściciela. Szczególnie, że w tym przypadku operator parkingu szczegółowo uzasadnia powody, dla których wprowadza opłatę dodatkową i nie oczekuje płatności od swoich klientów, nawet jeśli przekroczą darmowy czas – o ile zrobią na miejscu zakupy i zaznaczą potrzebę przedłużenia czasu przy kasie. Brzmi to całkiem uczciwie.

Jednak formalnie informacja o nałożeniu opłaty karnej to nie mandat, który trzeba obligatoryjnie zapłacić. Mandat to uproszczona kara za popełnienie czynu zabronionego. Aby wyegzekwować kwotę mandatu wystarczy, aby urząd skarbowy wszczął egzekucję administracyjną i zajął środki na rachunku bankowym.

Parkingowe kary wtykane za wycieraczkę (lub trafiające do nas pocztą) mają zupełnie inny charakter. To "wezwanie do zapłaty na rzecz danego przedsiębiorcy". Przedsiębiorcy czasem starają się "mobilizować" kierowców do uregulowania zaległości strasząc np. wpisaniem do rejestru dłużników lub wystawiając "przedsądowe wezwania do zapłaty".

Jak tłumaczy radca prawny Karol Hojda:

W odróżnieniu od miejskich stref płatnego parkowania, opłaty za parkowanie nie można bezrefleksyjnie domagać się od właściciela pojazdu. W przypadku parkingów zarządzanych przez prywatne podmioty konieczne jest wykazanie przez zarządcę osoby, która zaparkowała określony pojazd w konkretnym miejscu i czasie. To z tą osobą - zgodnie z regulaminem - zawierana jest dorozumiana umowa najmu miejsca parkingowego. Tylko względem tej osoby zarządca może zasadnie dochodzić jakichkolwiek roszczeń, czy to na drodze polubownej, czy sądowej.

W odróżnieniu od miejskich stref płatnego parkowania, opłaty za parkowanie nie można bezrefleksyjnie domagać się od właściciela pojazdu. W przypadku parkingów zarządzanych przez prywatne podmioty konieczne jest wykazanie przez zarządcę osoby, która zaparkowała określony pojazd w konkretnym miejscu i czasie. To z tą osobą - zgodnie z regulaminem - zawierana jest dorozumiana umowa najmu miejsca parkingowego. Tylko względem tej osoby zarządca może zasadnie dochodzić jakichkolwiek roszczeń, czy to na drodze polubownej, czy sądowej.

Jak odwołać się od dodatkowej opłaty parkingowej?

Prywatna firma może uzyskać dostęp do danych właściciela samochodu z CEPIK-u, ale nie jest w stanie ustalić personaliów osoby, która prowadziła pojazd. Nie oznacza to wcale, że sprawa ostatecznie nie może trafić na wokandę. Istnieje jednak bardzo duże prawdopodobieństwo, że nawet jeśli do tego dojdzie, sąd oddali powództwo, jeśli właściciel będzie stał na stanowisku, że nie był kierowcą i nie będzie w stanie przypomnieć sobie komu powierzył pojazd.

Hojda radzi więc, by w ewentualnej korespondencji z operatorami parkingów:

  • jasno wskazać, że nie uznajemy roszczenia,
  • domagać się przesłania podpisanej umowy oraz faktury za rzekomo wykonaną usługę,
  • złożyć sprzeciw przeciwko wpisowi do rejestru dłużników,
  • złożyć sprzeciw w zakresie przetwarzania danych osobowych oraz domagać się ich usunięcia.

Uzyskanie przez zarządcę parkingu uiszczenia opłaty dodatkowej, wymaga skierowania sprawy do sądu. Ten rozpatrywać będzie np., czy na parkingu znajdował się regulamin zawierający jasny i zrozumiały dla kierowcy cennik. A z tym bywa w Polsce różnie. Tylko w ostatnim czasie Inspekcja Handlowa informowała o nałożeniu kar na 36 przedsiębiorców, którzy nie wiązali się w odpowiedni sposób z tego obowiązku. Choć oczywiście nie ma gwarancji, że sprawa zakończy się po myśli kierowcy.

Obecny system szkoleń kierowców nie ma sensu. Ekspert mówi wprostSzczepan MroczekINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas