Nasz przemysł motoryzacyjny praktycznie przestał istnieć... Tymczasem mamy czołg

Po halach FSO hula wiatr, fabryki w Tychach, Gliwicach, Poznaniu należą do zagranicznych koncernów.

article cover
INTERIA.PL

Polski przemysł motoryzacyjny praktycznie przestał istnieć, dlatego z przyjemnością odnotowujemy przejawy rodzimej myśli technicznej i inicjatywy w innych, pokrewnych dziedzinach, na przykład konstrukcji pojazdów wojskowych. Ostatnio zaprezentowaliśmy opracowany w Ośrodku Badawczo-Rozwojowym Urządzeń Mechanicznych w Gliwicach koncepcyjny model czołgu. No i zaczęło się...

Wiedzieliśmy, że mamy w Polsce całe rzesze domorosłych ekonomistów, lekarzy, wytrawnych znawców samochodów, licznych samorodnych ekspertów z zakresu analizowania przyczyn katastrof lotniczych, lecz nie zdawaliśmy sobie sprawy, że tak wspaniale obrodzili nam również wybitni spece od właściwości pancerzy, wytrzymałości czołgowych gąsienic, specyficznych cech dział gładkolufowych, dynamiki wozów bojowych itp. Nie ośmielamy się nawet podejmować z nimi dyskusji, nie czujemy się do tego wystarczająco kompetentni, choć przyznajemy, że niektóre opinie wręcz nas porażają swoją trafiającą w sedno lapidarnością. "Nie pasuje mi środek ciężkości" - pisze, obejrzawszy kilka zdjęć, internauta występujący pod kryptonimem "xxx"...

Sondaże wskazują, że Polacy lubią narzekać, ale z drugiej strony ufają w swoją szczęśliwą gwiazdę i jasną przyszłość. Czytając komentarze towarzyszące informacji o "koncepcyjnym wozie wsparcia bezpośredniego PL-01" można zapytać, gdzie podział się ten rzekomy optymizm? Czyżby przetrwał jedynie w buńczucznych zapowiedziach kibiców piłkarskich, święcie wierzących w zwycięstwo naszej narodowej reprezentacji 4:0 z Anglią na wyjeździe? Bo na pewno nie w powodzenie projektu gliwickiego OBRUM-u.

"To tylko makieta, jaką potrafi wykonać każdy średnio zaawansowany modelarz. Następna mrzonka polskiej zbrojeniówki" - zauważa "Jarmy". "Niech ten kawał drewna broni ludzi typu Komorowski albo Tusk ze złodziejami. Amunicja rozumiem to brykiet. A może to brykieciarka żeby ogrzać sejm" - dodaje "cv".

Niektórzy przejrzeli prawdziwe intencje, przyświecające konstruktorom pojazdu PL-01. "Podobno został zaprojektowany przez rząd Tuska jedynie do tłumienia protestów robotników przed Sejmem" - oznajmia "styropian". "A na jaką właściwie wojnę się wybieramy, żeby budować w czasie kryzysu czołgi? A może takie małe czołgi są potrzebne do zwalczania na ulicach coraz częstszych demonstracji antyrządowych (...)?" - zastanawia się "zdzislaw98".

Jakby my ze szwagroszczakiem się sprężyli to taką małą Merkavę byśmy wystrugali w garażu. Kuzyniak za flaszkę pyknąłby ją farbą na grafitowo (lakiernikiem jest) i wyszłoby coś w podobie. A jakby było większe zamówienie (za parę kratek piwa i gorzały) to byśmy dorzucili jeszcze ze dwa Leclerki i najnowszego Leosia w gratisie

"Możliwe, że do zwalczania demonstracji, ale też być może będzie to środek lokomocji, którego głównym zadaniem będzie zmniejszenie [liczby] ofiar wypadków drogowych" - odpowiada mu "pankracek", dorzucając myśl uogólniającą: "Szkoda jedynie, że jak zwykle jak coś pożytecznego to tylko pewnie dla rządzących i bogatych, a biedaki -pal ich licho!!!". Słowem: "pojazdem wsparcia bezpośredniego" będą poruszali się, zdaniem "pankracka", jedynie przedstawiciele elit, nie lud.

Lud, dodajmy, łatwowierny. "Wystarczy trochę dykty i farby i już mamy "nowy polski standard na arenie światowej". Propaganda lepsza niż za komuny. No ale przecież u nas ciemny lud wszystko kupi" - zżyma się "Zigizigizag", który, jak widać do ciemnego ludu się nie zalicza.

"Już na samym starcie widać, że nie chodzi o to, aby Polacy mieli dobrą broń do obrony kraju tylko o wyłudzenie kasy z kieszeni polskich podatników dla obcych koncernów" - obnaża plany rządzących "lolodolo".

Obcych koncernów, bo wszak, jak przewiduje "janko", "blacha będzie od Mittala, gąsienice z Niemiec, armata z Izraela, silnik Rolsa, elektronika ze Stanów".

"Misha" z kolei prezentuje wcale powszechną postawę niewiernego Tomasza: "fajny, fajny, ale... jakoś nie mogę się oprzeć wrażeniu, że pod tym futurystycznym pancerzem kryje się jakiś stary ruski czołg z demobilu".

"Kupa sklejki i kartonu" - wybrzydza "szpak".

Nie mogli nie odezwać się zwolennicy teorii spiskowych. "Niemcy zakładają, że otaczające je od wschodu państwa mają mieć gospodarki niekonkurencyjne, uzupełniające i rolnicze w stosunku do gospodarki Niemiec. Niemcy to kraj poważny i realizuje pokojowymi bądź militarnymi środkami swoją dalekosiężną politykę, bez znaczenia kto w nim akurat rządzi (to w ogóle definicja państwa poważnego). No i ten projekt jest realizowany. Polski przemysł ciężki został rozmontowany, więc [na] 99% ten czołg nie powstanie. Jak myślicie, że bajki piszę, to poczytajcie sobie o projekcie "mittel europa" - ma już 100 lat" - radzi "3".

Wśród autorów komentarzy nie brakuje zdeklarowanych pacyfistów. "Wymyślają zabawki do niszczenia zamiast zadbać o ludzi..." - pisze "g". "Po co nam to potrzebne, rozwiązać naszą armię darmozjadów, kasę przeznaczyć na fundusze emerytalne" - nawołuje "louis".

Masowo zaprezentowali się szydercy. "Tak hardcorowego tuningu Calibry to ja jeszcze nie widziałem. A te nity to też szpachla czy namalowane?" - kpi "dresik". "Na polskie autostrady pojazd w sam raz" - podsumowuje "giza". "Będzie miał wzięcie w filmach ze smerfami" - przewiduje "ben". "A na gaz można go przerobić?" - pyta "bolo".

Wóz wsparcia bezpośredniego PL-01

Fot. Paweł Rygas

interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl

Jak się produkuje czołgi

INTERIA.PL
INTERIA.PL
INTERIA.PL
INTERIA.PL
INTERIA.PL
INTERIA.PL
INTERIA.PL
INTERIA.PL
INTERIA.PL
INTERIA.PL
INTERIA.PL
INTERIA.PL
INTERIA.PL
INTERIA.PL
INTERIA.PL
INTERIA.PL
INTERIA.PL
INTERIA.PL
INTERIA.PL
INTERIA.PL
INTERIA.PL
INTERIA.PL
INTERIA.PL

"Jakby my ze szwagroszczakiem się sprężyli to taką małą Merkavę byśmy wystrugali w garażu. Kuzyniak za flaszkę pyknąłby ją farbą na grafitowo (lakiernikiem jest) i wyszłoby coś w podobie. A jakby było większe zamówienie (za parę kratek piwa i gorzały) to byśmy dorzucili jeszcze ze dwa Leclerki i najnowszego Leosia w gratisie. Kuzyniak dałby radę bo pyka trochę autek i zawsze mu jakaś farba zostaje. To pikuś, że pancerz z drewna i z tego co akurat jest pod ręką (w pobliżu skup złomu jest). To nie ma walczyć a czadersko wyglądać i wygrywać dęte przetargi. W tajemnicy podpowiem, że nasza ekipa jest najtańsza na rynku i za browary i gorzałę (ewentualnie plus ogórasy i grzybki) wystrugamy wszystko, nawet małą Gwiazdę Śmierci (ogranicza nas wielkość garażu). Ale jak oferty będą poważne to się sprężym i Gawrona na podwórku u babci też wystrugamy" - rozpisuje się "obrum 2", wykazując przy okazji fachową wiedzą na temat marek sprzętu wojskowego.

Aż strach pomyśleć, jakie komentarze czytalibyśmy, gdyby zdarzył się cud i pojawiła się realna szansa na masową produkcję sensownego, polskiej konstrukcji, samochodu osobowego...

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas