Napędzane wodorem naczepy, chłodnie bez agregatów i rozwiązania dla niepełnosprawnych
Oprac.: Michał Domański
Niewiele okazji mają w tych czasach producenci pojazdów użytkowych, by pochwalić się nowymi rozwiązaniami. Dlatego na jedynej w ubiegłym roku dużej wystawie w Lyonie, zobaczyć mogliśmy eksplozję różnych pomysłów.
Różnych, to znaczy ważnych, ale jeszcze nieoferowanych seryjnie, bo dopiero rozwijanych w laboratoriach. Albo mniej ważnych, ale prezentujących się intrygująco.
Kilka przykładów. Fruehauf (należący do polskiej Grupy Wielton) pokazał eksperymentalną naczepę, w której jedna z osi ma napęd elektryczny zasilany energią generowną przez ogniwa paliwowe. Czyli odwrócenie zasad! Dotąd, przez 40 lat, naczepy były pojazdami ciągniętymi przez siodłowe ciągniki. Teraz nieskomplikowane naczepy mają stać się ważniejszym elementem zestawów dominujących na szlakach transportowych.
W podobnym kierunku idą prace innych firm, pokazujących rewolucyjne osie, odzyskujące energię w czasie jazdy.
W Lyonie zaprezentowano też kilkadziesiąt drobniejszych rozwiązań, wręcz nawet niszowych, ale mających znaczenie dla transportu. Na przykład małe chłodnie nie potrzebujące agregatów, a utrzymujące potrzebną temperaturę przez 12 godzin. Były też zabudowy 3,5 tonowych furgonetek, lżejsze o 300 kg od obecnie stosowanych!
Jednak wśród małych, nawet kontrowersyjnych pomysłów, na specjalną uwagę zasługuje Dyn’acces, czyli składana platforma pomagająca niepełnosprawnym kierowcom na zajęcie miejsca za kierownicą ciężarówki. Owszem, prototyp jest jeszcze ciężki, ale kierowca bez niczyjej pomocy, korzystając tylko z pilota wysunie i rozłoży platformę na wózek, a następnie podjedzie do drzwi ciągnika. W czasach gdy doświadczonych kierowców tak brakuje w transporcie, rozwiązanie nie będzie pominięte przez sektor transportu.
***