Na stacji pilnuj portfela!

Jednym z ubocznych efektów światowej recesji jest spadek cen ropy naftowej spowodowany mniejszym popytem.

Kliknij
KliknijINTERIA.PL

Cena ropy od lipca spadła z rekordowych 140 dolarów o połowę, poniżej wartości 70 dolarów. W efekcie, dzięki taniejącemu surowcowi spadają ceny gotowych paliw - przynajmniej w rafineriach.

Od początku miesiąca, a więc w ciągu trzech tygodni, hurtowe ceny benzyny 95 spadły u największego polskiego producenta paliw, Rafinerii Orlen i to znacząco. 1000 litrów benzyny 95 potaniało o niemal 350 zł, zaś 1000 litrów oleju napędowego - o 200 zł. Oznacza to, a przynajmniej powinno oznaczać w teorii, że mniej za paliwo zapłacą również konsumenci, czyli kierowcy tankujący benzynę i olej napędowy do swoich samochodów. O ile? Spadek hurtowych cen o 350 zł oznacza, że cena litra benzyny na stacji powinna spaść o 35 groszy. Z kolei olej napędowy powinien potanieć o 20 groszy.

Czy tak jest rzeczywiście, czy też ktoś znów zarabia na kierowcach?

Według danych e-petrol.pl 1 października średnia cena litra benzyny na stacjach benzynowych wynosiła 4.39 zł. Olej napędowy był tańszy i kosztował 4.29 zł. Tymczasem 22 października - według tego samego źródła - średnia cena benzyny 95 wynosiła 4.29 zł, a oleju napędowego - 4.19 zł. Oznacza to spadek cen na obu paliwach o 10 groszy.

O ile zbyt niską obniżkę cen oleju napędowego można uzasadnić np. zapasami, które stacje zakupiły po wyższej cenie, to trudno znaleźć racjonalne wytłumaczenie dla zaginięcia 25 groszy, o które powinna potanieć benzyna!

Dodajmy do tego fakt, że według obecnych cen hurtowych olej napędowy na stacjach powinien być od benzyny... o 12 groszy droższy i, mniej więcej, kosztować tyle, ile benzyna 98! (Ceny hurtowe za tysiąc litrów: benzyna 95 - 2 tys. 942 zł, benzyna 98 - 3 tys. 066 zł, Ekodiesel - 3 tys. 020 zł, ON Standard 25, Super - 3 tys. 060 zł).

Czy teraz można się dziwić, że stacje benzynowe w Polsce budowane są niemal co kilkaset metrów?

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas