Myślał, że z niego "zeszło". Kiedy dachował, był jeszcze srogo "dziabnięty"
Alkohol potrafi być zdradliwy, zwłaszcza, gdy spożywamy go zbyt często. Przekonał się o tym 38-letni mieszkaniec gminy Rachanie, który w drodze do Tomaszowa Lubelskiego stracił panowanie nad maszyną i dachował w rowie. Mężczyzna czuł się dobrze i był święcie przekonany, że dawno z niego "zeszło". Gdy dmuchnął, okazało się, że jest srogo "dziabnięty".
Wsiadł "za kółko" jak gdyby nigdy nic, bo czuł, że już może. Niestety, kierujący Volkswagenem był w wielkim błędzie, o czym przekonał się, gdy na miejsce wypadku przyjechała policja. Do kuriozalnego zdarzenia doszło na drodze wojewódzkiej nr 850 w Wieprzowie Ordynackim, kiedy 38-latek jadąc w kierunku Tomaszowa Lubelskiego stracił panowanie nad swoja maszyną.
Z niejasnych przyczyn na kompletnie prostej drodze auto marki Volkswagen zjechało na pobocze, a następnie dachowało w przydrożnym rowie. Szczęście w nieszczęściu, bo kierujący autem 38-latek nie odniósł poważnych obrażeń. Gdy na miejscu zjawiła się policja, wszystko się wyjaśniło.
Na miejscu zdarzenia szybko zjawili się funkcjonariusze drogówki i służby ratunkowe. Badanie alkomatem wykazało, że kierujący miał w organizmie aż 3 promile alkoholu. Dlaczego więc zdecydował się wsiąść "za kółko"? Mężczyzna, jak tłumaczył, był święcie przekonany, że jest już trzeźwy. Niestety, zanim zabrał kluczyki do samochodu, zapomniał o czym jeszcze.
Mężczyzna nie powinien wsiadać za kierownicę z uwagi na stan, w jaki się znajdował, ale nie tylko. Podczas kontroli wyszło również na jaw, że zatrzymany posiada sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Mundurowi zatrzymali dowód rejestracyjny pojazdu oraz zabezpieczyli Passata na policyjnym parkingu strzeżonym. 38-latek za swoje nieodpowiedzialne zachowanie wkrótce ponownie odpowie przed sądem.