Model S rozbity na drzewie, dwie ofiary śmiertelne. Tesla poza podejrzeniem

Tesla została oczyszczona z zarzutu przyczynienia się do śmiertelnego wypadku, do jakiego doszło w kwietniu 2021 roku w Teksasie. W zdarzeniu, które przyciągnęło uwagę mediów z całego świata, śmierć poniosły dwie osoby.

Wypadek, który kosztował życie dwóch mężczyzn po 50. roku życia, wydarzył się w Spring w Teksasie. Jadąca z dużą prędkością Tesla model S wypadła z drogi na jednym z zakrętów i z impetem uderzyła w drzewo. Efektem był pożar pojazdu, którego gaszenie zajęło strażakom ponad cztery godziny. 

Kto siedział na miejscu kierowcy?

Od początku w mediach pojawiły się spekulacje o tym, że za wypadek odpowiadać może wadliwe działanie oferowanego przez Teslę Autopilota. Bazowały one w dużej mierze na opiniach świadków. 

Zdaniem strażaków uczestniczących w akcji, w chwili wypadku nikt nie siedział na miejscu kierowcy. Jedno ciało znajdowało się z przodu, na siedzeniu pasażera. Drugi mężczyzna znajdował się na tylnej kanapie.   

Reklama

Wypadek Tesli - autopilot bez winy. Nie mógł działać w chwili zderzenia

Teraz, blisko dwa lata od wypadku, dochodzenia dotyczące tragedii z Teksasu zakończyły zarówno NTHSA (Amerykańska Agencja ds. Bezpieczeństwa Drogowego), jak i NTSB (Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu). Obie wykluczyły winę autopilota w zdarzeniu.  

Dane z rejestratora pojazdu, działającego podobnie do samolotowych czarnych skrzynek, wykluczyły, by w momencie wypadku Autopilot był aktywny. Potwierdziło to tłumaczenia producenta, który od początku twierdził, że funkcja nie mogła być aktywowana na drodze, która pozbawiona jest znaków poziomych (oznaczeń pasów ruchu na jezdni). Testy na miejscu tragedii potwierdziły, że nawet gdyby autopilota udało się włączyć, samochód poruszałby się wówczas z maksymalną prędkością 30 mph - dużo niższą niż w momencie uderzenia w drzewo.   

Tesla rozbita na drzewie. Winne leki i alkohol

Zdaniem NTSB bezpośrednią przyczyną wypadku było zatrucie alkoholowe kierowcy spotęgowane działaniem leków uspokajających i przeciwhistaminowych.

To ważna opinia, bo sama NTSB pozostaje w otwartym sporze z Teslą. Agencja domaga się zaprzestania stosowania przez producenta słowa "autopilot", jako wprowadzającego nabywców w błąd, co do rzeczywistego poziomu autonomii pojazdu.   

Komentarz Elona Muska

Wkrótce po wypadku do medialnych doniesień szybko odniósł się szef Tesli - Elon Musk. W mediach społecznościowych opublikował wówczas część firmowego raportu dotyczącego bezpieczeństwa produkowanych przez Teslę pojazdów. 

"W pierwszym kwartale 2021 roku odnotowaliśmy jeden wypadek na każde 4 mln 190 tys. mil przejechanych w pojazdach z włączonym Autopilotem. W przypadku aut z wyłączonym Autopilotem, ale z włączonymi systemami bezpieczeństwa, dochodziło do jednego wypadku na 2 mln 5 tys. przejechanych mil. Z kolei w przypadku, gdy kierowcy jechali bez Autopilota i dodatkowych funkcji, dochodziło do wypadku co 978 tys. mil. Ogólne dane w przypadku USA, pokazują, że do wypadku samochodowego dochodzi co 484 tys. mil" - poinformowano w raporcie.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tesla | wypadek samochodowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy