MG pokazuje, co zrobią z Europą chińscy producenci. Idzie na rekord
MG - chiński producent w brytyjskim przebraniu sprzedał w ubiegłym roku przeszło 230 tysięcy samochodów. W 2024 planuje sprzedać znacznie więcej.
Podeszli nas bardzo sprytnie. Kupili legendarną markę, ubrali w nią swoje auta i zaczęli sprzedawać w mateczniku, żeby sprawdzić, czy Brytyjczycy przejmą się tym, skąd pochodzą ich nowe MG. Ci specjalnie się nie przejęli - brand został przyjęty bardzo ciepło, słupki sprzedaży pięknie rosły, więc SAIC zdecydował się na kolejny krok. MG ZS, MG HS i MG 4 zaczęły pojawiać się na kolejnych rynkach i dzięki zaskakująco niskiej -jak na standardy, do których zdążyliśmy się przyzwyczaić - cenie oraz atrakcyjnym warunkom gwarancji (nawet 7 lat) przyciągnęły kolejnych klientów.
Dziś widok MG na drogach europejskich miast to codzienność.
Sprzedaż MG w Europie w 2023 r.
Podsumowanie roku rozwiewa wątpliwości: w 2023 r. MG sprzedało w całej Europie 231 684 samochody. Czyli więcej niż Cupra (199 274 szt.), Mini (184 964 szt.), Suzuki (187 344 szt.), Mazda (182 532 szt.), nie wspominając o Hondzie czy Mitsubishi (60 606 i 42 823 szt.).
Plany sprzedaży MG na 2024 r.
Pedro Garcia, szef marki w Hiszpanii, odpowiedzialny za strategię sprzedaży w całej Europie, jest przekonany, że w tym roku MG sprzeda znacznie więcej samochodów. Ostrożnie zakłada, że będzie to przeszło 300 tysięcy pojazdów. Patrząc na ubiegłoroczne wyniki sprzedaży, oznaczałoby to przegonienie Seata, Nissana, czy Volvo.
Cel wygląda całkiem realistycznie, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę wprowadzenie do sprzedaży nowego modelu - hybrydowego malucha MG3. Debiutujący kilka dni temu model dzięki swojemu napędowi może stać się bardzo praktycznym i oszczędnym autem do poruszania się po mieście i poza nim. Wyniki sprzedaży Toyoty Yaris potwierdzają, że Europejczycy chcą kupować takie auta. A wyniki sprzedaży pozostałych modeli MG - że "cena czyni cuda". Jeśli tylko salony będą miały co sprzedawać - chińska marka może szykować się na bicie kolejnych rekordów.
I idę o zakład, że inni chińscy producenci bacznie obserwują sytuację i jeśli nie zostaną powstrzymani przez unijne regulacje, poradzą sobie co najmniej równie dobrze.