"Maluch" w cenie nowej Octavii? To nie żart!

Gdyby pokusić się o uchwalenie urzędowego święta polskiej motoryzacji, z dzisiejszej perspektywy, najbardziej odpowiednią datą wydaje się być 1 listopada.

Zanim jednak na dobre pogrążymy się w zadumie i jesiennej depresji wypada pamiętać, że w naszym motoryzacyjnym dorobku występują też daty radosne. Jedną z nich jest właśnie 26 października - dzień, w którym równe 41 lat temu, Polska zakupiła licencję na produkcję narodowego bohatera - Fiata 126p.

Ówczesna wartość zawartego w Warszawie kontraktu wynosiła rekordowe 18 mld zł. W dwa tygodnie po tym, jak włoska delegacja wróciła do Turynu, w Tychach ruszyła budowa nowej fabryki.

Początkowo polskie władze nosiły się z zamiarem zakupu licencji na model 127. Był większy, bardziej komfortowy i - co ważne - rejestrowany na pięć osób. Samochód był już jednak wytwarzany we Włoszech, więc przedstawiciele Fiata nie byli zainteresowani dostawami z Polski do Włoch, którymi nasz kraj mógłby spłacać zaciągnięte kredyty. Ostatecznie zdecydowano się więc na model 126. Auto miało dwie niepodważalne zalety: nie było jeszcze produkowane we Włoszech a jego cena miała być sporo niższa niż w przypadku Fiata 127.

Reklama

Z technicznego punktu widzenia, w początku lat siedemdziesiątych "Maluch" był stosunkowo nowoczesnym autem miejskim. Początkowo ważące 600 kg, czteroosobowe auto napędzane było umieszczonym nad tylną osią, dwucylindrowym, chłodzonym powietrzem silnikiem o pojemności 594 cm3 i mocy 23 KM. Napęd przenoszony był na tylne koła za pośrednictwem czterostopniowej, ręcznej skrzyni biegów - za zatrzymanie pojazdu odpowiadały dwuobwodowe hamulce bębnowe. Z czasem pojemność skokowa jednostki napędowej zwiększyła się do 652 cm3, moc podniesiona została do 24 KM. Wg danych technicznych, Fiat 126 z silnikiem o pojemności 0,6 l przyspieszał do 100 km/h w 54 s i rozpędzał się do prędkości maksymalnej... 105 km/h.

Pierwszy "Maluch" zjechał z tamy montażowej polskiej fabryki 22 lipca 1973 roku. Wbrew pozorom Fiat 126p nie był wcale pierwszym nowoczesnym pojazdem produkowanym po wojnie w Polsce. Na sześć lat przed rynkowym debiutem "Malucha" - 28 listopada 1967 roku - z fabryki na Żeraniu wyjechał pierwszy Polski Fiat 125p zwany potocznie "Dużym".

"Maluchowi" w pełni należy się jednak tytuł samochodu, który zmotoryzował nasz kraj. Kluczem do jego sukcesu okazała się - co tu kryć - stosunkowo przystępna cena. 5 lutego 1973 roku oddziały PKO oficjalnie rozpoczęły przyjmowanie tzw. przedpłat na Fiata 126p - władze ustaliły cenę auta na 69 tys. zł. Warto wiedzieć, że poziom zarobków w ówczesnej Polsce śmiało porównać można z dzisiejszymi. Przeciętny Kowalski w początku lat siedemdziesiątych zarabiał średnio 2,3 tys. zł. Nowy "Maluch" nie był więc tani - wymagał odłożenia pełnych trzydziestu miesięcznych pensji.

Trzeba jednak pamiętać, że na tle produkowanego wówczas "Dużego" Fiata 125p samochód był prawdziwą cenową okazją. W momencie debiutu "Malucha" za model 125p zapłacić trzeba było - bagatela - 180 tys. zł. Biorąc pod uwagę zarobki zbliżone do obecnej średniej krajowej, "Maluch" był w zasięgu osób decydujących się dziś na Skodę Octavię. Ci których stać było wówczas na model 125p dziś wybieraliby raczej spośród Audi A6, BMW serii 5 i Mercedesa klasy E...

Oczywiście, by wyjechać z Polmozbytu nowym Fiatem 126p nie wystarczyło posiadanie odpowiedniej gotówki. W pierwsze pięć tygodni od rozpoczęcia przyjmowania przedpłat wyprzedano całą produkcję fabryki w Tychach na kolejne pięć lat! Chętnych na zakup auta był tak wielu, że zaraz po odebraniu samochodu bez problemu można go było sprzedać za 110 tys. zł!

Czas oczekiwania na nowego Malucha wynosił przeciętnie od trzech do pięciu lat. By zaradzić tej sytuacji w 1977 roku - na szczeblu centralnym - podjęto decyzję o wprowadzeniu tzw. "cen ekspresowych". Po wpłaceniu gotówką 120 tys. zł (!) czas oczekiwania na auto skracał się do około miesiąca. Na niewiele się to jednak zdało. Liczba chętnych na "Malucha" była tak wielka, że już w 1980 roku - mimo podniesienia ceny ekspresowej do 150 tys. zł (!) - zawieszono przyjmowanie wpłat. Fabryka nie była w stanie nadążyć z produkcją.

W październiku 1981 roku, samochód obchodził w Polsce swój jubileusz. Z fabryki wyjechał model oznaczony numerem 1 000 000. Niestety stan wojenny i zapaść ekonomiczna odbiły się też na "Maluchu". W 1982 roku wprowadzono wersję 126E (od słowa ekonomiczny), która pozbawiona była wielu elementów wyposażenia. Trzy lata później, w związku z koniecznością dostosowania konstrukcji do nowych przepisów homologacyjnych, przeprowadzono gruntowny facelifting (model oznaczony literkami FL).W 1985 roku z taśmy zjechał dwumilionowy egzemplarz.

W 1987 roku, na salonie samochodowym we Frankfurcie zadebiutował opracowany przez polskich inżynierów Fiat 126p o nazwie Bis. Przeprojektowano przeszło 800 części, główna zmiana dotyczyła konstrukcji nadwozia, które wyposażono w tylną klapę zintegrowaną z szybą, dzięki czemu auto stało się pełnoprawnym hatchbackiem. W stosunku do pierwowzoru był to ogromny skok, jednak samochód nigdy nie stał się rynkowym hitem. Powód był prosty. Jedną z największych zalet Malucha była prosta konstrukcja, która w przypadku modelu Bis została mocno skomplikowana. Chęć uzyskania większej przestrzeni bagażowej poskutkowała zabudowaniem silnika w specjalnej przegrodzie pod podłogą tylnej przestrzeni bagażowej (auto miało dwa bagażniki). Mimo zastosowania chłodzenia cieczą, jednostka napędowa szybko się przegrzewała - samochód cierpiał na kilka typowych, dokuczliwych usterek (m.in. wycieki z układu chłodzenia). Poprawiony przez Polaków "Maluch" okazał się klapą - Bis przetrwał w produkcji zaledwie cztery lata (do 1991 roku).

Standardowy Fiat 126p miał jednak więcej szczęścia. Chociaż po zmianach ustrojowych coraz więcej Polaków skłaniało się w stronę używanych pojazdów z zagranicy, popyt na nowy, stosunkowo tani, pojazd wciąż był duży. 20 lipca 1993 roku wyprodukowano trzymilionowy egzemplarz Fiata 126p. Rok później w ofercie pojawiła się zmodernizowana wersja oznaczona symbolem EL (tzw. "Elegant), która wykorzystywała wiele podzespołów Fiata Cinquecento. Ostatnia poważna zmiana konstrukcyjna dotknęła auto w 1996 roku, kiedy w układzie wydechowym pojawił się katalizator. Rok później samochód oficjalnie ochrzczono nazwą "Maluch", która przylgnęła do auta niemal od początku produkcji.

Co ciekawe, dopiero wówczas, w końcu lat dziewięćdziesiątych, samochód - jako nowy - występował w Polsce w roli, do jakiej został stworzony - niewielkiego pojazdu miejskiego za przystępną cenę. Decyzję o zaprzestaniu produkcji "Malucha" podjęto w 2000 roku. Ostatni egzemplarz zjechał z taśmy produkcyjnej 10 lat temu.

Ogółem w polskich zakładach Fiata powstało aż 3 318 674 sztuk. To niemal o dwa miliony więcej, niż we Włoszech.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama