Maluch (czyli Fiat 126p) dał radę. Dojechali prawie bez usterki

Trwająca trzy miesiące polska wyprawa Fiatem 126p przez Afrykę dotarła w piątek do celu - Przylądka Dobrej Nadziei. Pomysłodawcą i kierownikiem wyprawy "PoDrodze Afryka" był Arkady Fiedler, wnuk znanego podróżnika, pisarza i dziennikarza Arkadego Fiedlera.

"Jesteśmy zaskoczeni, że dojechaliśmy prawie bez usterki. Maluch dał radę. Jestem w euforii i czuję się dumny" - powiedział w rozmowie telefonicznej Arkady Fiedler.   

Swoją podróż przez Afrykę Fiedler rozpoczął we wrześniu w Kairze. By dotrzeć do RPA, Fiat 126p musiał pokonać niemal 17 tys. kilometrów po drogach i bezdrożach. Po drodze pojazd wzbudzał niemałą sensację. "Wiele osób nie mogło się nadziwić, że taki samochód może dojechać tak daleko. Sypały się oferty kupna. Przechodnie wielokrotnie pomagali nam wypychać Malucha z rowów" - wspomina Fiedler.   

Reklama

  "Ludzie, których spotkaliśmy po drodze, byli wspaniali. Nie wiem, skąd w Polsce taki strach przed Afryką, że jest niebezpieczna i dzika. Ten kontynent się bardzo zmienia. Nawet przez chwilę nie czułem się zagrożony. Jednak jadąc przez Ruandę 20 lat po strasznym ludobójstwie, czułem dziwny niepokój. To piękne miejsce, bardzo zadbane, czyste i szybko się rozwija. Jednak patrząc w oczy starszych ludzi, widzi się w nich jakiś dziwny strach. Obawiam się, że niewiele się nauczyliśmy po tej tragedii. W kilku krajach Afryki trwają nadal wojny, ale świat się nimi nie interesuje" - zaznaczył lider wyprawy.    

 

Jej trasę zaplanowano tak, by ominąć kraje, w których jest niespokojnie, w tym ogarnięty wojną domową Sudan Południowy. Maksymalną wysokość 3500 metrów nad poziomem morza osiągnięto w Etiopii.    

 Według Fiedlera, dla Malucha najtrudniej było przejechać 850 kilometrów wzdłuż jeziora Tanganika. "To była walka na szutrowej drodze pełnej kamieni. Chociaż o samochód najbardziej bałem się na Saharze. Bałem się tam, że silnik wybuchnie, pesymiści przepowiadali mi to przed wyjazdem, ale to bardzo dzielna maszyna. Szkoda, że się już takich fiatów nie produkuje" - powiedział.    

 "W Polsce nie mogłem znaleźć sponsora, więc wydałem wszystkie oszczędności. Karta kredytowa wykorzystana do maksimum, więc budżet na wyprawę mieliśmy skromny. Spaliśmy na kempingach lub w najtańszych hotelach, gotowaliśmy sami" - relacjonuje Fiedler.    

 Wraz z nim w Maluchu jechała ekipa filmowa w składzie: Kuba Dąbrowski, Krzysztof Winter i Albert Wójtowicz. "Już niedługo siadamy do pracy nad filmem, który opowie o przygodach Malucha w Afryce" - zdradza swoje plany Fiedler.   

Zdjęcia pochodzą z  profilu wyprawy "PoDrodze Afryka" na Facebooku.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy