Makabryczne znalezisko we wraku samochodu. Student zniknął na 45 lat

Przeszło dwa lata zajęło amerykańskim śledczym zidentyfikowanie szczątków ludzkich odkrytych w grudniu 2021 w wyłowionym z rzeki wraku Forda Pinto. Samochód przeleżał w wodzie 45 lat.

Dopiero po dwóch latach badań DNA udało się potwierdzić tożsamość znalezionych w Fordzie Pinto szczątków fot. facebook.com/troupsheriff
Dopiero po dwóch latach badań DNA udało się potwierdzić tożsamość znalezionych w Fordzie Pinto szczątków fot. facebook.com/troupsheriff 

Amerykańskie media opisują sprawę zagadkowego zaginięcia młodego mężczyzny, która nie dawała śledczym spokoju przez blisko pół wieku. Dzięki badaniom DNA udało się wreszcie ustalić, co stało się ze studentem, który zaginął w styczniu 1976 roku.

Student pojechał z pracy do szkoły. Ciało znaleziono po 45 latach

Zagadkowa sprawa miała swój początek 27 stycznia 1976 roku. 22-letni Kyle Clinkscales do późna w nocy pracował wówczas w barze w rodzinnym mieście LaGrange. Po skończonej pracy wsiadł w swojego białego Forda Pinto rocznik 1974 z zamiarem powrotu do - oddalonej o 35 mil - uczelni Auburn University. 22-latek nigdy nie dotarł do celu - wszelki słuch po nim zaginął.

Ford Pinto w rzece w Alabamie. W środku były ludzkie kości

Sprawa zaginięcia młodego mężczyzny przez lata nie dawała spokoju lokalnym śledczym. Dwie osoby usłyszały nawet zarzuty utrudniania śledztwa w tej sprawie, co uwiarygadniało tezę o morderstwie. Ostatecznie nikomu nie postawiono jednak takiego zarzutu.

Przełom nadszedł 7 grudnia 2021 roku, gdy jeden z kierowców zauważył wrak samochodu w rzece w miejscowości Cusseta przy drodze międzystanowej nr 85 łączącej LaGrange i Auburn. W aucie znaleziono ludzkie szczątki i portfel z dowodem osobistym zaginionego w 1976 roku mężczyzny.

Szczątki wyłowione z rzeki - dwa lata na ustalenie tożsamości

Niestety rodzice zaginionego mężczyzny nie doczekali odnalezienia szczątków syna. Jego ojciec zmarł na atak serca w 2007 roku. Matka zmarła w początku 2021 roku - na 11 miesięcy przed odnalezieniem pojazdu.

Szczątki 22-latka były w tak złym stanie, że na potwierdzenie jego tożsamości w wyniku badań DNA potrzebowano aż dwa lata. Ostatecznie dopiero wczoraj - 21 lutego - biuro szeryfa Hrabstwa Troup potwierdziło, że znalezione w samochodzie kości należały do Kyle'a Clinkscales'a.

Zagadka sprzed pół wieku pozostaje tajemnicą

Co ciekawe - odnalezienie auta i zidentyfikowanie szczątków nie kończy sprawy. Śledczym nie udało się bowiem ustalić przyczyny zgonu i jednoznacznie określić, że nie przyczyniły się do niego osoby trzecie. Kilka z rozważanych scenariuszy zakłada nieszczęśliwy wypadek, ale dotychczasowe ustalenia dotyczące tej sprawy dają podstawy sądzić, że mężczyzna mógł zostać zamordowany, a samochód zatopiony w celu ukrycia zwłok.

***

Moto Flesz 78: Parlament Europejski zdecydował o przyszłości aut spalinowych
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas