Kupiłeś używane z Włoch? Oby nie kradzione
Dwoje Polaków, spośród pięciorga osób oskarżonych o udział w zorganizowanej grupie przestępczej sprzedającej w Polsce kradzione we Włoszech auta, zostało w środę skazanych przez sąd w Przemyślu (Podkarpackie) na kary roku i dwóch lat więzienia w zawieszeniu.
Oboje dobrowolnie poddali się karze. Kary wymierzone Ewie T. i Mirosławowi K. są w takiej wysokości, w jakiej wcześniej oboje uzgodnili z prokuraturą.
Chodzi o członków grupy przestępczej, o której założenie i kierowanie podejrzany jest pochodzący z Neapolu były włoski koszykarz Ciro V. Jego sprawa oraz dwóch innych osób została wyłączona do odrębnego postępowania.
Skazani w środę to: Ewa T. była konkubina włoskiego mafiosa Gennaro T., przebywającego w więzieniu w związku z zabójstwem, i Mirosław K., którego Ciro V. poznał w celi w Białymstoku, gdzie trafił za próbę przejechania granicy kradzionym samochodem.
Jak poinformowała PAP rzeczniczka przemyskiego sądu okręgowego Małgorzata Reizer sąd uznał Ewę T. winną udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i paserstwo, i skazał ją za te czyny na łączną karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Ponadto korzyści jakie T. uzyskała ze swej przestępczej działalności przepadają na rzecz Skarbu Państwa - chodzi o 150 euro.
Mirosław K. został skazany na dwa lata w zawieszeniu na trzy i opłatę na rzecz SP 300 zł. Sąd uznał go winnym udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, paserstwo i fałszowanie dokumentów. Oboje w okresie zawieszenia kary mają być objęci dozorem kuratora sądowego. Wyroki uprawomocnią się za 14 dni. Prokuratura w grudniu ub. roku oskarżyła pięć osób (dwóch mężczyzn i trzy kobiety) o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, sprowadzanie do Polski kradzionych aut i ich sprzedaż. Najwięcej, bo 21 zarzutów dotyczących sprzedaży skradzionych samochodów, postawiono Jolancie S. Proces pozostałych oskarżonych ma się rozpocząć we wrześniu w Sądzie Okręgowym w Przemyślu. Na ławie oskarżonych zasiądzie: Jolanta S., konkubina Ciro V.; jej brat Marek S. i siostra Ewy T. - Paulina T.
Razem z nimi przed sądem stanie jeszcze Stanisław S., któremu zarzucono sprzedaż jednego kradzionego we Włoszech auta.
W śledztwie tym są podejrzane jeszcze trzy inne osoby, które obecnie przebywają za granicą. Są to: Ciro V., przebywający we włoskim więzieniu; Jarosław W. znajdujący się w areszcie we Lwowie i Magdalena S. mieszkająca na stałe we Francji. Wobec tych osób akta sprawy zostały wyłączone do odrębnego postępowania.
Grupa działała w Polsce od 2006 do 2010 r. na terenie Przemyśla, Nowego Sącza i Białegostoku. Jak ustalono w czasie śledztwa, w kradzionych we Włoszech samochodach przebijano numery nadwozia tak, by pasowały do sfabrykowanych wcześniej włoskich dokumentów: dowodów rejestracyjnych, certyfikatów własności i umów sprzedaży. Przerobione w ten sposób samochody trafiały do Polski, gdzie były sprzedawane. Do Polski sprowadzali je członkowie grupy, w tym jej szef Ciro V., lub przywożono je na lawetach.
Samochody były kradzione przez inny gang, w którym działał m.in. Gennaro T., były konkubent oskarżonej Polki - Ewy T. Członkowie tego gangu napadali z użyciem broni palnej na właścicieli aut na parkingach lub posesjach i zmuszali ich do oddania wraz z autem jego dokumentów i kluczyków. Gennaro T. został już skazany we Włoszech na 13 lat więzienia, m.in. za kradzieże samochodów.
Prokuratura ustaliła, że grupie udało się sprzedać około 50 przerobionych w ten sposób pojazdów. Były to najczęściej mercedesy, nissany, audi, alfa romeo, fordy. Około 40 z nich wróciło do właścicieli. Pozostałych aut włoscy właściciele nie chcieli odzyskać, np. ze względu na niską wartość.
Wobec 47 innych osób, które nabyły kradzione auta, zapadły już prawomocne wyroki, w tym także warunkowe umorzenia. Przesłanką była ich dotychczasowa niekaralność i nieznaczna szkodliwość społeczna czynu.
Ciro V. to pochodzący z Neapolu b. włoski koszykarz, od 2006 r. mieszkał w okolicach Przemyśla. Od stycznia 2010 przebywał w areszcie; w lipcu 2010 r. Sąd Rejonowy w Przemyślu zgodził się na zamianę aresztu na poręczenie majątkowe w wysokości 100 tys. zł, o co wnioskowała obrona. Mężczyzna był już wcześniej karany we Włoszech i Niemczech m.in. za kierowanie grupą przestępczą zajmującą się handlem narkotykami, za fałszowanie pieniędzy oraz za kradzieże samochodów.