Korytarze życia prawnym obowiązkiem. Jesteś za czy przeciw?

​Ministerstwo Infrastruktury rozważa wprowadzenie do polskiego prawa nakazu tworzenia na autostradach i drogach ekspresowych tzw. korytarzy życia.

Tak powinien wyglądać korytarz życia
Tak powinien wyglądać korytarz życiaInformacja prasowa (moto)

Zgodnie ze znowelizowanymi przepisami, kierowcy, którzy znajdują się na lewym pasie, już w chwili zbliżania się do korka, niezależnie od przyczyny powstania zatoru, mieliby obowiązek zjechania maksymalnie na lewo, a ci z pasa prawego, ewentualnie również środkowego lub środkowych - na prawo, nawet jeżeli miałoby oznaczać to konieczność zajęcia pasa awaryjnego. Przyjęcie takiej zasady znakomicie ułatwiałoby przejazd służbom ratunkowym. Jak zwykle jednak pojawiają się pewne wątpliwości...

Można się domyślać, że ministerialnych urzędników zainspirował do działania mocno nagłośniony przez media incydent sprzed kilku tygodni. Oto kierowcy, stojący przez dłuższy czas na autostradzie w okolicach Wrocławia, postanowili sprawdzić, skąd wziął się korek, w którym utknęli. Zamknęli swoje samochody i poszli zobaczyć, co się dzieje. Opuszczone przez nich pojazdy zablokowały wóz straży pożarnej. Aby dotrzeć do ofiary wypadku, ratownicy musieli przejść na piechotę 400 metrów.

Niestety, tego typu zachowania, chociaż niekoniecznie w aż tak skrajnej postaci, nie należą do rzadkości. Każda kolizja, każdy wypadek,  każde nietypowe zdarzenie na drodze spowalnia lub całkowicie zatrzymuje ruch, również wtedy, gdy nie ma ku temu żadnych racjonalnych powodów. Po prostu ciekawskość jest wpisana w ludzką naturę i nic tu nie pomoże pomstowanie, piętnowanie i apelowanie do zdrowego rozsądku. Nie wystarczy również sama zmiana przepisów.

Dbałość o zapewnienie przejazdu służbom ratunkowym - nawet jeżeli nie słyszymy ani nie widzimy ich pojazdów i podejrzewamy, że przyczyną korka są wyjazdy na weekend, a nie wypadek - musi wejść kierowcom w nawyk, stać się wręcz ich odruchem. A tego nie da się zadekretować paragrafami. Potrzebny jest czas i konsekwentna edukacja. Chciałoby się rzec - począwszy od kursów na prawo jazdy. Sęk w tym, że kandydaci na kierowców bardzo rzadko, o ile w ogóle, wyjeżdżają z instruktorami na autostrady, a jeżeli nawet, to na pewno unikają korków...

W Austrii prawny obowiązek tworzenia tzw. Rettungsgassen wszedł w życie 1 stycznia 2012 r. Od chwili jego wprowadzenia minęło zatem już ponad pięć lat, tymczasem wciąż nieustająco trwa tam akcja, uświadamiająca kierowcom znaczenie "korytarzy życia". Służą temu ustawione przy drogach tablice, ulotki wręczane na stacjach benzynowych i w punktach sprzedaży winietek autostradowych. ASFINAG, państwowa instytucja, która zajmuje się kompleksowym zarządzaniem liczącą 2200 km długości siecią austriackich autostrad, powołuje się na szacunki, z których wynika, że umożliwienie szybkiego dotarcia ratownikom na miejsce wypadku o 40 proc. zwiększa szanse udzielenia skutecznej pomocy jego ofiarom. A przy okazji ostrzega, iż blokowanie drogi pojazdom służb ratunkowych może niesfornego kierowcę kosztować aż 2180 euro...

Obowiązek tworzenia "korytarzy życia" istnieje także m.in. w Niemczech, Szwajcarii, Czechach, Słowenii i na Węgrzech. Ministerstwo Infrastruktury chce przed podjęciem decyzji o ewentualnej zmianie kodeksu drogowego przeanalizować stan prawny i doświadczenia wspomnianych krajów. Na początek warto byłoby dokładnie przyjrzeć się reakcjom polskich kierowców na sygnały zbliżającego się pojazdu uprzywilejowanego. Wydaje się, że na ogół są one właściwe. Niektórzy zatrzymują się w miejscu, inni starają się zjechać maksymalnie na bok (jeżeli takiego manewru nie uniemożliwiają absurdalnie wysokie krawężniki albo dzielące jezdnię betonowe bariery) lub przynajmniej udają, że to robią. Znamy też takich, których widok migających kogutów i dźwięk syren wpędza w lekką panikę. Z naszych obserwacji wynika, że najskwapliwiej ustępujemy drogi karetkom pogotowia ratunkowego i wozom strażackim. Z nieco większym ociąganiem czynimy to przed policyjnymi radiowozami. A najbardziej opieszale, z odpowiednim komentarzem, umykamy  przed kolumnami wiozącymi dygnitarzy. Hm... Ciekawe, dlaczego?

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas