Kontrowersje. Czy opony zimowe są przereklamowane?
Nie zwiększają bezpieczeństwa, są drogie i niepotrzebne... Polscy kierowcy zawsze znajdą dobry powód, żeby nie zmieniać opon na zimowe.
O oponach zimowych przypominamy sobie już po pierwszych przymrozkach i opadach śniegu. A kiedy złota polska jesień trwa szczególnie długo - bywa, że o zimówkach nie przypomnimy sobie przez cały sezon. Dlaczego niektórzy polscy kierowcy nie chcą zmieniać opon?
Bo w warsztatach są kolejki
Odkładanie terminu wymiany opon może się zemścić. Telefoniczne umawianie się na wizytę w serwisie oponiarskim może być dość czasochłonne. Znalezienie dogodnego dla nas terminu oznacza konieczność obdzwonienia kilkunastu okolicznych warsztatów. Tracimy na tym nerwy i czas. W skrajnych przypadkach kierowcy oszczędzają sobie tych wrażeń i rezygnują z wymiany.
- Aby usprawnić proces umawiania się na sezonową wymianę opon stworzyliśmy serwis internetowy, który automatycznie wyszukuje warsztaty, w których wymiana opon będzie możliwa w dogodnym dla kierowcy terminie. W chwili obecnej w naszej sieci jest ponad 300 warsztatów w całej Polsce - mówi Andrzej Skowron, prezes firmy PSO, właściciela serwisu Wymianaopon.pl, który jako pierwszy w Polsce umożliwia zapisanie się na wymianę opon online.
Bo w Polsce jest mało śniegu
To popularny argument, który w praktyce nic nie znaczy. - Opony letnie przestają działać efektywnie, kiedy średnie dobowe temperatury spadają poniżej 7 st. C. Niezależnie od tego, czy droga jest sucha, mokra, świeci słońce czy pada deszcz, zimówki zapewniają po prostu większe bezpieczeństwo przy niższych temperaturach - przekonuje ekspert serwisu.
W teście magazynu Autoexpress, przy awaryjnym hamowaniu z prędkości 80 km/h na mokrej nawierzchni, auto jadące na zimówkach zatrzymało się po 35 metrach. Po zmianie opon na letnie, droga hamowania wydłużyła się do 42 metrów. Co więcej, auto jadące na oponach letnich jechało z prędkością 30 km/h w punkcie, w którym samochód na zimówkach stał już w miejscu.
Bo jeżdżę tylko po mieście
Pomijając kwestię niskich temperatur, nie wszystkie drogi w miastach są regularnie odśnieżane. Drogi lokalne i osiedlowe parkingi bywają "białe" nawet przez kilka tygodni.
Opony zimowe zapewniają lepszą trakcję w warunkach zimowych. Na ciasnych miejskich drogach precyzyjne opanowanie auta może nas uchronić przed drobnymi uszkodzeniami. Oraz pieszych przed tymi poważniejszymi. To prawda, że wielu kierowcom udaje się "przejeździć" cały sezon zimowy na oponach letnich. Ale nie wynika to z faktu, że o ich bezpieczeństwo tak dobrze zadbały służby miejskie. Mieli po prostu dużo szczęścia.
Bo nie stać mnie na dwa komplety
Opony letnie są wykonane z zupełnie innej mieszanki i zużywają się znacznie szybciej poza swoim nominalnym sezonem. To jeden z niewielu punktów, w którym "cywilne" auta są podobne do tych rodem z Formuły 1. - Niekorzystne warunki zewnętrzne zniszczą bieżnik i skrócą życie opony. Poza tym opona pracująca przez cały rok będzie miała znacznie wyższe przebiegi. W konsekwencji będzie ją trzeba szybciej wymienić na nową. Z perspektywy kosztów jazda tylko na jednym komplecie opon to kiepskie rozwiązanie - mówi Andrzej Skowron.
Można zaopatrzyć się w opony wielosezonowe, ale z perspektywy bezpieczeństwa również nie jest to najlepsze rozwiązanie. W teście przeprowadzonym przez organizację Tire Rack, opony całosezonowe wypadły niewiele lepiej niż letnie - zarówno w przypadku hamowania, jak i przy pokonywaniu zakrętów na śniegu.
Bo mam auto naszpikowane elektroniką
4x4, AWD, xDrive, ESP, ABS... Elektronika jest bardzo przydatna - optymalizuje działanie zawieszenia, układu kierowniczego i hamowania. Te systemy nie zadziałają jednak w sytuacji bardzo niskiej przyczepności mechanicznej. Co więcej, mogą zachowywać się nieprzewidywalnie. Jadąc po śniegu na oponach letnich z włączoną elektroniką możemy mieć problemy z podstawowymi manewrami i zapanowaniem nad autem.
Elektronika wyprowadzi samochód z poślizgu, skróci drogę hamowania i ułatwi prowadzenie, ale tylko w sytuacji, kiedy opony będą pracowały prawidłowo.