Koniec autopilota od Tesli!? Jest wyrok sądu!

Wygląda na to, że Tesla będzie musiała zmienić strategię marketingową. Wettbewerbszentrale, czyli niemiecki odpowiednik polskiego Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, orzekł właśnie, że używanie przez firmę terminu "autopilot" może wprowadzać klientów w błąd.

Zdaniem Wettbewerbszentrale firma nadużywa słowa "autopilot", zarówno na swojej stronie internetowej, jak i w materiałach promocyjno-reklamowych. Termin sugeruje klientom, że auta zdolne są do całkowicie autonomicznej jazdy, co nie jest prawdą. Sprawą, na wniosek niemieckiej organizacji, zajął się sąd w Monachium.

W orzeczeniu można przeczytać, że stosowane przez Teslę nazewnictwo nie tylko wprowadza nabywców w błąd, ale też stoi w sprzeczności z lokalnym prawem. Sąd przypomniał bowiem, że - nawet jeśli Tesla dysponowałaby odpowiednią technologią (a tak nie jest), na w pełni autonomiczną jazdę nie zezwala niemieckie prawo.

Reklama

Do stanowiska niemieckiego sądu odniósł się w jednym z tweetów charyzmatyczny szef Tesli - Elon Musk. Wyjaśnił, że termin autopilot w oczywisty sposób nawiązuje do świata lotnictwa (ma być hołdem dla osiągnieć tej dziedziny). Zwrócił też uwagę, że słowo "auto" pojawia się chociażby w niemieckim "autobahn", które nie oznacza przecież, że samochody poruszają się po takiej drodze bez udziału kierowcy...

Przypominamy, że Tesla oferuje dziś trzeci (z pięciu) poziom autonomii jazdy. Oznacza to, że komputer jest w stanie przejąć pełną kontrolę nad pojazdem, ale autonomiczne prowadzenie możliwe jest wyłącznie w określonych warunkach i pod nadzorem kierującego.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama