Kompletnie pijany jechał poboczem, a potem skosił słup

Kierowca Tigry miał spore problemy z utrzymaniem się na drodze. Jego przejażdżka nie mogła skończyć się dobrze.

Do zdarzenia doszło 19 marca w Babicach na DK44. Świadkowie jadący za Oplem Tigrą widzieli, że jego kierowca nie panuje na pojazdem, zjeżdża z asfaltu i prawdopodobnie jest pijany. W pewnym momencie zjechał całym autem na pobocze, gdzie uszkodził znak drogowy, po czym uderzył w słup telekomunikacyjny, który się złamał. 

Dwóch świadków zatrzymało się, wezwało służby ratunkowe, a następnie pospieszyło udzielić pierwszej pomocy kierowcy. Okazało się, że prowadzący samochód mężczyzna, nie doznał poważniejszych obrażeń. 

Reklama

Policjanci drogówki, którzy przyjechali na miejsce zbadali kierowcę - okazało się, że miał w organizmie 2,6 promila alkoholu. 42-latka czeka teraz rozprawa. Za jazdę w stanie nietrzeźwości grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 2, zakaz prowadzenia pojazdów oraz wysoka grzywna.

Policja/Interia.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy