Kolejny przetarg na samochody. Tym razem kupuje CBA
308 nowych aut dla ponad 70 instytucji państwowych to niejedyne ”samochodowe” wydatki, które sfinansowane zostaną w najbliższym czasie z pieniędzy publicznych. 11 nowych BMW trafi wkrótce do Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Państwowa instytucja zapłaci za samochody 1,243 mln zł.
Przedmiotem zamówienia są pojazdy segmentu D mierzące minimum 4700 długości, 1550 mm wysokości i 2750 rozstawu osi. CBA nie precyzuje, dlaczego jej przedstawiciele nie mogą podróżować skromniejszymi autami, chociażby segmentu C. W wymogach dotyczących przetargu czytamy jednak, że zamawiający wymaga mocy co najmniej 150 KM, nie określa za to szczegółowo rodzaju karoserii czy specyfikacji napędu. To miłe zaskoczenie, bowiem tego typu przetargi nader często krojone są na miarę konkretnych marek i modeli. W tym przypadku do postępowania dopuszczone były zarówno 4 i 5-drzwiowe sedany, liftbacki, jak i kombi. W wymaganiach dotyczących układu napędowego czytamy jedynie o napędzie "co najmniej na jedną oś" i "automatycznej lub manualnej" skrzyni biegów.
Do przetargu zgłosiło się pięciu oferentów. Ostatecznie wybrano ofertę firmy Zdunek Premium z Gdańska czyli lokalnego dealera BMW. Wszystko wskazuje na to, że zwycięskim modelem zostało BMW serii 3 w bardzo skromnej, jak na standardy niemieckiej marki, konfiguracji 318i. W takiej odmianie za napęd odpowiada benzynowy silnik o mocy 156 KM. Auto z ręczną skrzynią biegów i napędem na tylną oś przyspiesza do 100 km/h w 8,9 s.
Trzeba przyznać, że chociaż zakup aut segmentu premium zakrawa o marnotrawstwo państwowych pieniędzy, zwycięska oferta wydaje się całkiem rozsądna. Cennikowo, za bazową wersję BMW 318i zapłacić trzeba od 134 tys. zł. Faktura za jedenaście egzemplarzy powinna więc opiewać na 1,47 mln zł. Zaproponowana CBA oferta jest o 231 tys. zł lepsza niż rynkowa. Wypada też dodać, że BMW wygrało właśnie... ceną. Kolejna z ofert (od dealera Toyoty i Lexusa) opiewała na sumę 1,357 mln zł.