Kolejny kraj sprzeciwia się chińskim elektrykom. Będą wyższe cła
Nie tylko Unia Europejska, ale również rząd Turcji zdecydował się podnieść cła na samochody wyprodukowane w Chinach. Decyzja ma na celu ochronę krajowego przemysłu motoryzacyjnego i zmniejszenie deficytu na rachunku obrotów bieżących. Prezydent Turcji Recep Erdoğan ma nadzieję, że wspomoże to walkę z inflacją, która przekroczyła już 75 proc.
Spis treści:
Zgodnie z dekretem prezydenckim, wszystkie samochody elektryczne zakupione w Chinach zostaną objęte cłem sięgającym nawet 40 procent. Decyzja, która zacznie obowiązywać od 7 lipca 2024 roku będzie oznaczała dodatkowe opłaty w wysokości co najmniej 7 tys. dolarów od pojazdu.
Turcja chce chronić krajowy przemysł i walczyć z inflacją
Nowe rozporządzenie prezydenta Turcji ma ograniczyć import pojazdów elektrycznych z Państwa Środka i ochronić krajowy przemysł motoryzacyjny. Jednocześnie ma przyczynić się do walki z szalejącą w Turcji inflacją, która na koniec maja wyniosła oficjalnie około 75,5 proc.
Na import konwencjonalnych i hybrydowych pojazdów osobowych z Chin zostanie nałożona dodatkowa cło, aby zwiększyć i chronić malejący udział krajowej produkcji.
Turcja nie chce chińskich samochodów. Produkuje własny
Już w ubiegłym roku Turcja podniosła cła na chińskie pojazdy elektryczne, aby wesprzeć swój pierwszy narodowy pojazd elektryczny. Konsorcjum zwane Turecką Grupą Inicjatyw Motoryzacyjnych (TOGG), zostało utworzone w połowie 2018 roku przez pięć grup przemysłowych: Anadolu Group, BMC, Kok Group, operatora telefonii komórkowej Turkcell i Zorlu Holding. Dyrektorem generalnym TOGG jest były dyrektor Bosch Gurcan Karakas, a dyrektorem operacyjnym Sergio Rocha, były dyrektor generalny General Motors Korea. Pierwszym modelem marki jest T10X - średniej wielkości SUV napędzany silnikiem elektrycznym generującym 218 KM i 350 Nm.
Kolejny cios dla chińskiego przemysłu motoryzacyjnego
Eksperci podkreślają, że to kolejny znaczący cios dla chińskiego przemysłu motoryzacyjnego. W maju tego roku Stany Zjednoczone wprowadziły szereg rozwiązań mających chronić ich gospodarkę przed nieuczciwą konkurencją. Działania te były skierowane głównie przeciwko branży motoryzacyjnej z Państwa Środka. Przykładowo, cła na chińskie samochody elektryczne wzrosły z dotychczasowych z 25 do zawrotnych 100 proc.
Także napięcie pomiędzy Chinami a Unią Europejską rośnie w gwałtownym tempie. Od ubiegłego roku Komisja Europejska prowadzi śledztwo mające wyjaśnić sprawę chińskich subsydiów na samochody elektryczne. Jego efektem była ogłoszona 12 czerwca decyzja o nałożeniu ceł na samochody z Chin w wysokości do 38 proc. Decyzja jest tymczasowa, ale jeśli strony nie zdołają dojść do porozumienia, to wejdzie w życie na początku lipca.