Kolejna wpadka rządowej kolumny. Radiowóz mało nie zepchnął auta z drogi

Paweł Rygas

Oprac.: Paweł Rygas

Wydawać by się mogło, że od czasu słynnego wypadku rządowego Audi A8 z premier Beatą Szydło na pokładzie, procedury związane z transportem VIP-ów powinni znać na wyrywki przedstawiciele wszystkich służb. Nagranie, jakie trafiło niedawno do sieci, pozwala mieć co do tego daleko idące wątpliwości.

Kierowca radiowozu o mało nie doprowadził do kolizji fot. / "Stop Cham" YT
Kierowca radiowozu o mało nie doprowadził do kolizji fot. / "Stop Cham" YTAdam Nocon/REPORTERAgencja SE/East News

Chodzi o filmik opublikowany w internecie. Wynika z niego, że jazda w kolumnie wciąż przysparza policjantom i służbom ochrony wielu problemów.

Internauci bezlitośni dla Policji. Czy to w ogóle jest kolumna?

Jak czytamy w opisie filmu, sytuacja miała miejsce 3 lutego w okolicach Rudy Śląskiej. Jednym z pojazdów poruszających się w kolumnie miał być przewożony premier Mateusz Morawiecki. Zapis wideo dowodzi, że żaden z samochodów, które mijały wolniej jadących kierowców lewym pasem, nie miał włączonych sygnałów świetlnych i dźwiękowych, co oznacza, że nie były to pojazdy uprzywilejowane.

Takie zachowanie jest jednak powszechnie stosowaną praktyką. Przewożone VIP-y często same mają prosić o nie włączanie "kogutów", oficjalnie - by nie denerwowały innych uczestników ruchu. Z drugiej strony może chodzić o komfort samych pasażerów rządowych limuzyn - kilka godzin spędzonych w akompaniamencie syren na pewno nie należy do przyjemności.

Radiowóz spycha kierowcę z drogi

W tym przypadku najwięcej wątpliwości wzbudza niebezpieczne zachowanie zamykającego "kolumnę" radiowozu. Wiele wskazuje na to, że jego kierowca chciał wyprzedzić poprzedzające go auto prawym pasem. Niestety zignorował samochód jadący obok i rozpoczął zmianę pasa ruchu. W efekcie kierowca poruszający się środkowym pasem zmuszony był do użycia klaksonu - trudno mieć do niego o to pretensje, bo gwałtowne manewry w tych warunkach pogodowych mogłyby mieć tragiczne konsekwencje.

W odpowiedzi na "salwę" klaksonem, policjanci poruszający się radiowozem mieli "żywo gestykulować", po czym - tym razem już z zapasem miejsca - powtórzyli manewr uprzednio włączając sygnały świetlne i dźwiękowe.

Wielu komentatorów nie kryje oburzenia postawą załogi radiowozu. Pojawia się też pytanie, czy w takiej sytuacji kierowca policyjnego auta użył sygnałów uprzywilejowania zgodnie z prawem? O komentarz dotyczący zachowania kierowcy radiowozu i procedur związanych z transportem VIP-ów zwróciliśmy się do Komendy Głównej Policji. Czekamy na odpowiedź.

A jak wygląda i czym charakteryzuje się pojazd uprzywilejowany? O tym opowiadali policjanci z Wrocława:

***

Prosta droga do własnego auta
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas