Kobyłka. Tragiczny wypadek Mercedesa SL 500. W aucie był pijany policjant
Do tragicznego wypadku doszło podczas policyjnego pościgu w mazowieckiej Kobyłce. Kierowca Mercedesa S500 przewoził na klapie bagażnika dwóch pasażerów. Gdy próbował uciec zatrzymującym go policjantom, uderzył w słup.
Dwóch mężczyzn jadących na klapie bagażnika zginęło, a dwóch znajdujących się kabinie uciekło. Policjanci już ich zatrzymali. Obaj byli pijani, a jeden z nich to... policjant. Na razie nie wiadomo, który z nich siedział za kierownicą.
- Niestety w nocy w Kobyłce doszło do tragicznego zdarzenia. Przed północą uwagę policjantów zwróciło skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie kierującego i pasażerów przejeżdżającego kabrioletu, w którym na bagażniku siedziały dwie osoby. Policjanci niezwłocznie ruszyli za autem. Kierowca kabrioletu stracił panowanie na łuku drogi. Wtedy doszło do tragedii - powiedział nadkom. Sylwester Marczak.
Jak zaznaczył, w wyniku zdarzenia dwie osoby zginęły, a dwie kolejne uciekły. Na miejsce natychmiast przyjechali kolejni policjanci, a Komendant Powiatowy Policji z Wołomina ogłosił alarm. Dodatkowo do poszukiwań skierowano policjantów z Oddziału Prewencji Policji.
- Tuż przed godziną 1 zatrzymano obydwu mężczyzn. Niestety, jednym z nich okazał się warszawski funkcjonariusz, będący poza służbą - powiedział policjant. - Bez względu na to, czy był pasażerem czy kierowcą, zostanie niezwłocznie wydalony ze służby. Jest to tragedia, która nie miała prawa się wydarzyć. W tego typu sytuacjach stosujemy zasadę zero tolerancji i kara musi być bezwzględna - podkreślił.
Decyzją prokuratury obydwaj mężczyźni zostali zatrzymani.
Pierwszy o zdarzeniu poinformował serwis Wawa Hot News 24. Do wypadku doszło po północy w czwartek w Kobyłce na ulicy Ręczajskiej. Kierowca kabrioletu, Mercedesa SL 500, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w krawężnik, a następnie w słup. Autem podróżowały cztery osoby. Dwie poniosły śmierć na miejscu (siedzieli na bagażniku dwuosobowego mercedesa) kierowca oraz pasażer uciekli z miejsca zdarzenia.
Na miejscu byli strażacy, policja oraz prokurator. Nad Kobyłką pojawił się śmigłowiec, w poszukiwaniach brał też udział pies tropiący. Ulica w obu kierunkach była nieprzejezdna.
***