Kobiety za kierownicę. Odważna decyzja króla

Zapowiedź zniesienia zakazu prowadzenia samochodów przez mieszkanki Arabii Saudyjskiej zelektryzowała koncerny motoryzacyjne. Miliony nowych kierowców w jednym z najbogatszych krajów świata to okazja, której nikt nie chce przegapić. Dlatego, choć odważna decyzja króla Salmana wejdzie w życie dopiero 24 czerwca 2018 roku, producenci aut już teraz gorączkowo starają się zwrócić na siebie uwagę klientek w hidżabach. I nieważne, że eksperci studzą ich nadzieje...

Natychmiast po ogłoszeniu królewskiego dekretu w miejscowych mediach społecznościowych pojawiły się kierowane do Saudyjek reklamy.

Volkswagen opublikował sygnowany swoim logo obrazek z obejmującymi niewidzialną kierownicę damskimi dłońmi, pokrytymi wymalowanymi henną fantazyjnymi wzorami. Jest też napis: "My turn." (a jakże, z kropką na końcu!), co można przetłumaczyć jako “mój ruch", ale także skręt, a pod spodem: "To jest twój ruch, przejmij fotel kierowcy".   

Kia zaprezentowała zbliżenie wypielęgnowanych kobiecych paznokci z jej logo, wizerunkiem samochodu i znakiem zwycięstwa. Land Rover pokazał gif, na którym różne drobiazgi wysypujące się z damskiej torebki są uzupełniane przez kluczyki do auta. Nissan - tablicę rejestracyjną z datą 2018 i literami GRL, będącymi zapewne skrótem od słowa "girl".

Reklama

Na reklamie Forda widzimy wsteczne lusterko z odbijającymi się w nim kobiecymi oczami, skądinąd przecudnej urody. Podobny chwyt zastosował Cadillac, ale tu fragment pięknej twarzy wyziera zza lekko opuszczonej bocznej szyby samochodu.

Arabski Twitter zapytał Saudyjki o ich wymarzony pojazd. W krótkim czasie otrzymał kilkadziesiąt tysięcy odpowiedzi, często ilustrowanych zdjęciami, na których pyszniły się potężne SUV-y z czarnymi, matowymi nadwoziami, słodkie różowe kabriolety i ekskluzywne limuzyny ozdobione szlachetnymi kamieniami.

Myli się jednak ten, kto sądzi, iż drogi Arabii Saudyjskiej są krainą luksusu. Przeciwnie. Owszem, bliskowschodnie królestwo czerpie gigantyczne zyski z wydobycia ropy naftowej, ale spośród 600 000 sprzedanych tam w 2016 r.  nowych samochodów osobowych lwią część, bo aż 93 proc. stanowiły pojazdy marek popularnych. Liderami były Hyundai i Toyota, na które przypada ponad połowa całego saudyjskiego rynku. Na trzecim miejscu znalazła się Kia z około 8-proc. udziałem.

Ile aut uda się sprzedać w roku 2018 i w latach następnych? Jak wspomnieliśmy, apetyty i nadzieje są ogromne, ale eksperci przestrzegają przed nadmiernym optymizmem. Ich zdaniem, możliwość uzyskania prawa jazdy zainteresuje przede wszystkim przedstawicielki młodego pokolenia. Te starsze pozostaną przy dotychczasowej roli pasażerek. Wiele kobiet zamiast kupować nowy wóz, będzie jeździło tym, który już posiadają. Po prostu przesiądą się z tylnej kanapy za kierownicę. Blady strach padł na Ubera i jego lokalne klony, a także na  rzeszę cudzoziemców, głównie przybyszów z południowej Azji, zatrudnionych obecnie jako kierowcy Saudyjek. Ich liczbę szacuje się na prawie 1,4 mln. Zarabiają przeciętnie około 400 dolarów miesięcznie. Mogą ponadto liczyć na utrzymanie, opłacenie biletów lotniczych, pokrycie kosztów różnego rodzaju pozwoleń itp. Teraz grozi im utrata pracy.

Decyzja króla Salmana ma jednak znaczenie nie tylko biznesowe, ale także, a może przede wszystkim, obyczajowe. Oznacza prawdziwą rewolucję. Zakaz prowadzenia samochodów był dla nowocześnie myślących mieszkanek Arabii Saudyjskiej symbolem uciemiężenia ich płci i wręcz średniowiecznego, z punktu widzenia Europejczyków, prawa. Pierwszą kampanię przeciwko dyskryminującym je przepisom wszczęły w 1990 r., czyli przed 27 laty. 47 protestujących wówczas kobiet zostało aresztowanych, publicznie napiętnowanych i wyrzuconych z pracy. Nie mogły również wyjeżdżać za granicę.

Od tamtych wydarzeń upłynęło sporo czasu. Obecne władze Arabii Saudyjskiej starają się modernizować swój kraj. Jednym z przejawów owej polityki, zmierzającej do uniezależniania się od wpływów z eksportu ropy naftowej, jest społeczne aktywizowanie kobiet przez przyznawanie im większych praw w różnych dziedzinach życia. Co nie znaczy, że zapowiedziane ostatnio zmiany wszystkim się podobają. Świadczy o tym fala krytyki, która spłynęła na pewnego analityka z firmy naftowej. Zamieścił on w Internecie selfie, pokazujące, jak na zamkniętym parkingu uczy swoją żonę sztuki kierowania autem. Wpis oburzył autorów licznych komentarzy, którzy uznali, że publikowanie przez męża wizerunku żony narusza tradycyjne wartości islamskie i dlatego jest niedopuszczalne. Faisala BaDughaisha poparli jednak inni młodzi rodacy, którzy pod hasłem: "Pokażmy światu, że nie jesteśmy potworami", zawiązali grupę o nazwie "Pozwólcie jej prowadzić".

Droga do pełnej emancypacji Saudyjek jest jednak wciąż bardzo daleka. Pojawiły się na przykład postulaty, by owszem, dopuścić kobiety za kierownice, lecz pod warunkiem, że ukończyły co najmniej 30 lat i zobowiążą się do powrotu do domów przed godziną 20. Sceptycy wskazują też, że tak czy inaczej decyzje o zakupie samochodu, wyborze marki, modelu, wyposażenia nadal będą należały do mężczyzn. Co akurat nas, Polaków, nie powinno dziwić...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama