Kimi Raikkonen: Alkohol mi pomaga

Fiński kierowca Formuły 1, mistrz świata z 2007 roku Kimi Raikkonen pojawił się z jednodniową wizytą w Helsinkach z okazji wydania książki, która opisuje jego życie prywatne i kulisy pozasportowe, m.in. skłonność do alkoholu. "On mi pomaga i uspokaja" - przyznał.

Książka pod tytułem "Nieznany Kimi Raikkonen" została napisana we współpracy z dziennikarzem Kari Hotakainenem.

"Wybrałem konkretnie tę osobę, ponieważ w ogóle nie zna się na F1, tak jak ja nie umiem pisać. W ten sposób książka, która jest o mnie, a nie o wyścigach, jest bardzo autentyczna" - powiedział Fin na konferencji prasowej.

Przez dziennikarzy pytany był głównie o nadużywanie alkoholu, a szczególnie o jeden opisywany obszernie epizod z 2012 roku.

"Wtedy w połowie sezonu imprezowałem przez 16 dni pod rząd i musiałem skończyć tylko z tego powodu, że miałem wystartować w Grand Prix Hiszpanii. Poleciałem tam i co? Zająłem trzecie miejsce. W moim przypadku alkohol nie szkodzi, a wręcz pomaga w koncentracji" - powiedział kierowca znany z bardzo rozrywkowego trybu życia.

Reklama

Podkreślił kilka razy, że być może nadużywa alkoholu, lecz w jego przypadku to pomaga, a obliczanie wypitej ilości jest tylko osobistym punktem widzenia krytykujących go.

"Mój zawód jest bardzo stresujący i mało kto może zrozumieć, że jak wypiję, to się uspakajam i oczyszczam głowę, a mój mózg się resetuje i później jestem gotowy do następnego startu bez żadnych obciążeń. Jestem pewien, że gdybym ograniczył picie, to wcale nie osiągałbym lepszych wyników, a raczej gorsze" - podkreślił Raikkonen.

38-letni kierowca w rozmowie z kanałem fińskiej telewizji YLE zapewnił, że książka zawierająca tego typu wyznania jest uczciwa. "Wyjaśniam w niej mój stosunek do życia i naprawdę nie interesuje mnie, co inni o mnie mówią czy sądzą. Jestem po prostu sobą" - powiedział.

Po 12 eliminacjach tegorocznego cyklu GP jeżdżący Ferrari Raikkonen zajmuje trzecie miejsce. Traci 67 punktów do prowadzącego w klasyfikacji Brytyjczyka Lewisa Hamiltona (Mercedes GP).     

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy