Kierowcy zgłaszają coraz więcej szkód. Wszystko przez pogodę

Aż 83 proc. Polaków uważa, że ubezpieczenie przydaje się w czarnej godzinie, a w czasie pandemii ten odsetek wzrósł o 5 p.p. Oprócz ciężkiej choroby czy wypadku komunikacyjnego Polacy coraz bardziej obawiają się też zmian klimatu, gwałtownych zjawisk pogodowych i ich następstw. Dotyczy to już 64 proc. badanych – wynika z lipcowego raportu PIU i firmy doradczej Deloitte „Mapa ryzyka Polaków”. Porywiste burze i nawałnice przetaczające się przez Polskę w ostatnich tygodniach czy powodzie nawiedzające sąsiednie Niemcy i kraje Beneluksu tylko potwierdzają te obawy. Kiedy ustaje żywioł, zaczyna się szacowanie szkód. Dom czy samochód można na tę okoliczność zabezpieczyć odpowiednią polisą.

article cover
Jacek Dominski/Reporter

- W ostatnich latach obserwujemy coraz bardziej gwałtowne zjawiska pogodowe i wzrost liczby szkód z tego tytułu. To także obserwują nasi klienci. W niedawno opublikowanym przez Polską Izbę Ubezpieczeń raporcie mapy ryzyka w Polsce zmiany pogodowe czy też szkody spowodowane wichurami i silnym wiatrem znalazły się w pierwszej dziesiątce spośród wszystkich 40 ryzyk wziętych pod uwagę - mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Jacek Rink, menedżer Zespołu Rozwoju Produktów i Badań Rynku w Uniqa.

Z danych Polskiej Izby Ubezpieczeń wynika, że w I kwartale tego roku odszkodowania związane z żywiołami oraz pozostałymi szkodami rzeczowymi wyniosły 651 mln zł (o 1,5 proc. mniej niż rok temu). Te dane obejmują jednak okres przed letnimi miesiącami, podczas których często występuje nasilenie niekorzystnych zjawisk pogodowych. W ostatnich dniach kraje Europy Zachodniej zmagają się z falą powodzi, a przez Polskę przetaczają się burze i nawałnice, z porywistym wiatrem, gwałtownymi opadami deszczu lub gradu. Skutkiem są zalane piwnice, wybite okna, pozrywane dachy i uszkodzone samochody.

- Auto można zabezpieczyć przed skutkami tego typu zdarzeń, chowając je w garażu i nie parkując pod drzewami. To jednak nie daje 100-procentowej gwarancji. Dlatego warto się ubezpieczyć, wykupić polisę autocasco, która zadziała w takiej sytuacji - mówi Jacek Rink.

W czerwcu 2020 roku, jak podaje PIU, poszkodowani zgłosili ubezpieczycielom ponad 50 tys. różnych szkód spowodowanych zalaniami (w budynkach i innym majątku). W 2019 roku w okresie od 20 maja do 15 czerwca było ich o połowę mniej. Według badań z 2018 roku ponad połowa Polaków - zapytanych o to, jakie działania by podjęli w razie dużej szkody pogodowej - zwróciłoby się po pomoc do władz samorządowych lub państwa. Mniej niż 50 proc. odpowiedziało, że powiadomiłoby o tym swojego ubezpieczyciela.

Autocasco (AC) jest dobrowolnym ubezpieczeniem komunikacyjnym, które gwarantuje pokrycie kosztów szkody powstałej w wyniku kolizji lub wypadku drogowego, pożaru bądź kradzieży samochodu. W zależności od wariantu AC chroni też w razie uszkodzenia samochodu będącego następstwem nieprzewidzianych warunków atmosferycznych, np. upadku konaru drzewa podczas wichury, gradobicia czy zalania samochodu na parkingu podziemnym.

- Odszkodowanie otrzymane z tego tytułu pozwoli na naprawę samochodu bądź kupno nowego, jeżeli dojdzie do tzw. szkody całkowitej i ze względów ekonomicznych naprawa auta będzie nieuzasadniona - wyjaśnia ekspert Uniqa.

Jak podkreśla, aby mieć pewność, iż polisa autocasco zadziała w takiej sytuacji, należy jednak dokładnie sprawdzić warunki danego ubezpieczenia.

- Co do zasady większość ubezpieczycieli odpowiada za skutki uszkodzenia samochodu właśnie w wyniku upadku drzewa czy zalania auta. Trzeba jednak zwrócić uwagę na głębokie kałuże i nie przejeżdżać przez nie, ponieważ może dojść do zassania wody przez silnik, a już tego typu zdarzenia najczęściej są wyłączone z odpowiedzialności ubezpieczenia autocasco - mówi Jacek Rink.

Ekspert Uniqa wskazuje też, że w Polsce ubezpieczenie autocasco wciąż wykupuje zaledwie ok. 20 proc. kierowców. Jednak z uwagi na coraz gwałtowniejsze zjawiska pogodowe, wywołane zmianami klimatu, ten odsetek w kolejnych latach zapewne będzie rósł. Taka polisa, uzupełniona również o pakiet assistance, który zagwarantuje pomoc w razie awarii na drodze, to również niezbędny dodatek na wakacyjne podróże.

- W tym roku na polskich drogach widzimy wzmożony ruch, ponieważ większość Polaków planuje spędzić wakacje w kraju i na urlopy pojadą własnymi samochodami. Zawsze istnieje ryzyko, że taka podróż może zakończyć się stłuczką, wypadkiem czy kradzieżą samochodu, co może skutecznie popsuć wakacje. Polisa OC zabezpieczy nas przed szkodami, które my spowodujemy innym. Natomiast z polisy autocasco możemy skorzystać w sytuacji, kiedy samochód zostanie uszkodzony. Podczas letnich wyjazdów dobrze jest mieć także ubezpieczenie assistance, ponieważ w razie wypadku, awarii czy kradzieży auta będziemy mogli liczyć na holowanie, samochód zastępczy albo transport do celu podróży - wyjaśnia menedżer Zespołu Rozwoju Produktów i Badań Rynku w Uniqa.

W takich sytuacjach pomoc kierowcy jest udzielana natychmiast. W zależności od wariantu polisy obejmuje ona m.in. usunięcie awarii na miejscu zdarzenia, holowanie, organizację części zamiennych, pomoc w zakwaterowaniu na czas naprawy i udostępnienie pojazdu zastępczego. Co istotne, assistance co do zasady jest sprzedawane na okres 12 miesięcy, ale na rynku są też dostępne ubezpieczenia krótkoterminowe, np. na 7-15 dni, które można wykupić tylko na czas wakacyjnego wyjazdu.

- Z naszych szacunków wynika, że prawie 74 proc. sytuacji, w których nasi klienci potrzebują na drodze pomocy assistance, to właśnie awarie - mówi Jacek Rink. - Wybierając assistance, zwróćmy uwagę, czy zadziała ono również pod domem, jakie są limity holowania i czy poza nimi w umowie nie ma jakiegoś wyłączenia lub zastrzeżenia, np. że holowanie będzie odbywało się na odcinku 500 km, ale nie dalej niż do najbliższej stacji autoryzowanej danej marki. Jest to istotne o tyle, że średni wiek samochodu w Polsce to około 13 lat, a takie samochody z reguły serwisujemy i naprawiamy w warsztatach nieautoryzowanych.

Z danych Polskiej Izby Ubezpieczeń wynika, że w I kwartale tego roku ubezpieczyciele wypłacili Polakom 3,8 mld zł z tytułu ubezpieczeń komunikacyjnych (OC + AC). Średnia składka za obowiązkowe ubezpieczenie OC posiadaczy pojazdów mechanicznych wyniosła 496 zł, o 11,6 proc. mniej niż rok wcześniej. Jednocześnie wzrosła jednak średnia szkoda: jej koszt przekroczył 8 tys. zł i był o 11,3 proc. wyższy niż przed rokiem.

Z raportu PIU i firmy doradczej Deloitte "Mapa ryzyka Polaków" wynika, że w latach 2011-2020 zlikwidowano 18 mln szkód komunikacyjnych, a ubezpieczyciele wypłacili z tego tytułu ponad 116 mld zł. W tym samym czasie odszkodowania związane z pożarami i innymi żywiołami przekroczyły 14 mld zł. Codziennie ubezpieczyciele likwidują ok. 5 tys. szkód komunikacyjnych i ponad 1 tys. szkód związanych z ogniem i innymi żywiołami.

***

Potrącenie z winy pieszej? A może to kierowca kręci?Czwórka
Newseria Biznes
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas