Kierowcy (n)a telefon
Kilkanaście lat temu Polacy wracający z wycieczek do Europy Zachodniej, z wypiekami na twarzy opisywali małe urządzenia zwane potocznie telefonami komórkowymi, bez których większość mieszkańców zachodnich rubieży naszego kontynentu nie była w stanie się obejść.
Najbardziej mieszane uczucia mieliśmy do Włochów, którzy z komórkami nie rozstawali się prawie nigdy, a nierzadko mieli po dwa telefony - co przez nas, wtedy, było traktowane jak wybryk natury i niewyczerpane źródło anegdot.
Telefon a sprawa polska
Nie minęło wiele czasu i dorównaliśmy Niemcom, Francuzom czy Włochom w liczbie telefonów komórkowych i częstotliwości wykonywanych przez nie rozmów czy operacji. Bardzo szybko przyzwyczailiśmy się do komórek, według ostatnich szacunków 85% Polaków ma telefon komórkowy. Prowadzimy przez nie dłuższe lub krótsze rozmowy, wysyłamy esemesy, zdjęcia, maile. Słuchamy przez nie muzyki, notujemy ważne sprawy. Pomagają nam w organizacji całego dnia, od budzika począwszy, przez kalendarz, po wieczorną synchronizację z komputerowym miesięcznym grafikiem skończywszy.
Publicyści, antropologowie i socjologowie pochylają się nad fenomenem "ukomórkowienia" społeczeństwa i zastanawiają się do czego to doprowadzi. Satyrycy wykorzystują telefon komórkowy jako niezbędny gadżet kolejnych skeczów. Określone modele telefonów stały się pożądane. Na niektóre jest moda i zapotrzebowanie. Dobiera się je do osobowości czy koloru torebki. Telefon zalicza się do kategorii "must have", nie dlatego, że tak jest modnie, tylko dlatego, że tak jest niezbędnie.
I o ile można się obruszać na to, że nasz komórkowy savoir-vivre pozostawia wiele do życzenia (rozmowy w kinie, dzwonki podczas spektaklu w teatrze czy rozmowy w przedziale w pociągu), o tyle nie sposób nie docenić wartości telefonu komórkowego w codziennym życiu.
Retoryczne pytania... i odpowiedzi
Jak często możliwość wykonania telefonu ratowała nas z opresji? O ile więcej spraw możemy załatwić, mogąc zadzwonić z niemal każdego miejsca na świecie? Jak bardzo telefon komórkowy pomaga nam w codziennej gonitwie? O ile rzadziej słyszelibyśmy się z bliskimi osobami, gdyby nie komórki? O ile szybciej, dzięki telefonom komórkowym dowiadujemy się o pewnych rzeczach? Jak dużo czasu oszczędzamy, dzięki nim? Jak bardzo staliśmy się elastyczni mogąc rozmawiać z ważnymi dla nas osobami, niezależnie od możliwości dostępu do telefonu stacjonarnego?
Niektórzy mówią, że to "smycz". Nieprawda, przecież zawsze można go wyłączyć. Inni twierdzą, że to ograniczenie wolności. Nie zgadzam się, nasza wolność zależy od granic, jakie wyznaczymy sobie i innym - nie wszystkie telefony musimy odebrać. Są tacy, którzy uważają, że to zbyteczny luksus. Jednak nie ma ceny np. za spokój matki, która wie, że jej dziecko dotarło do domu, czy człowieka, który już wie, że jego najbliższym nic nie grozi.
Telefon towarzyszy nam wszędzie, nierzadko dwa - jeden "prywatny", drugi "służbowy". Mamy je przy sobie kiedy idziemy na zakupy, pobiegać, czy zasadzić kwiatki w ogródku. Są z nami w samolocie, na łódce i w samochodzie. To jedne z pierwszych urządzeń które bierzemy do ręki, kiedy wstajemy i ostatnie, które odkładamy, kiedy idziemy spać.
Ten doskonały wynalazek, w postaci coraz doskonalszych urządzeń będzie nam bardzo dobrze służył, o ile nauczymy się z niego mądrze korzystać.
Samochodowa konieczność i samochodowa intymność
Wzrost liczby telefonów komórkowych zbiegł się w czasie ze wzrostem liczby samochodów na naszych ulicach. Im więcej samochodów, tym więcej kierowców, a im więcej kierowców, tym więcej ludzi, którzy prowadząc samochód, rozmawiają przez telefon. Ilość kolizji na drogach spowodowana kierowaniem autem jedną ręką, podczas kiedy druga trzymała telefon przy uchu, spowodowała, czy też wymusiła niejako, stworzenie odpowiednich regulacji prawnych dla kierowców chcących rozmawiać podczas jazdy przez telefon.
Każda osoba, która zdaje egzamin na prawo jazdy musi wiedzieć, że zgodnie z Ustawą o ruchu drogowym art. 45, ust. 2, pkt 1 "Kierującemu samochodem osobowym nie wolno korzystać podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku". Ten zapis dotyczy nie tylko adeptów, ale wszystkich kierowców.
Rzeczywistość jest jednak inna. Jak pokazują badania Millward/Brown "Badanie postaw i zachowań wobec rozmów telefonicznych podczas jazdy samochodem" aż 59% kierowców stara się wykorzystać czas spędzony w samochodzie na wykonanie wielu ważnych, albo mniej ważnych telefonów. Niezależnie od długości przeprowadzanych rozmów, rozmawiamy najczęściej stojąc w korku, bądź na bocznych drogach poza miastem. Przy czym co piąty kierowca (22%) rozmawia przez telefon za każdym razem kiedy prowadzi.
Oprócz tego co czwarty (27%) czyta, a co szósty pisze (18%) w czasie jazdy esemsy i maile. Liczba rozmów wykonanych przez telefon w samochodzie wzrasta i będzie wzrastać z dwóch powodów: prozaicznego i emocjonalnego.
Prozaiczny to taki, że w samochodach spędzamy coraz więcej czasu w ciągu dnia. Dotyczy to nie tylko przedstawicieli handlowych, ale i mieszkańców większości dużych miast, którzy w drodze z domu do pracy czy odwrotnie, stoją w miejskich korkach. Powód emocjonalny wynika z tego, że samochód jest naszą przestrzenią, daje nam namiastkę intymności, własnego świata i sprawia, że możemy w nim przeprowadzać rozmowy, które trudno byłoby nam wykonać przy innych osobach w pracy czy na ulicy.
Bezpiecznie, czyli jak?
I nie chodzi tu o całkowity zakaz rozmów przez telefon w aucie. Chodzi o przekonanie ludzi do połączenia rozmów przez telefon komórkowy w samochodzie z bezpieczną jazdą. Bo jak wynika z cytowanych wyżej badań, ponad dwie trzecie kierowców (67%) podczas rozmowy przez telefon w aucie trzyma słuchawkę ręką lub ramieniem powodując tym samym zagrożenie w ruchu drogowym! Tylko co dziewiąta osoba (11%) używa zestawu głośnomówiącego.
Wprawdzie niemalże wszyscy badani rozmawiający przez telefon w samochodzie, trzymający podczas rozmowy telefon przy uchu, zdają sobie sprawę z łamania przepisów ruchu drogowego czy zasad bezpieczeństwa, ale mamy tu do czynienia ze skrzyżowaniem świadomości pozornej i odpowiedzialności rozproszonej. Z jednej strony wiemy, że robimy coś źle i niewłaściwie, jednak staramy się to racjonalizować tym, że tak jest nam łatwiej, wygodniej, lepiej. Z drugiej strony uważamy, że nas nie spotka to co innych, rozmawiających przez telefon kierowców. Że to nie nam zdarzy się wypadek, że jesteśmy na tyle doświadczeni, że uda nam się cało wyjść z opresji. Bawimy się w grę z policją, nie zdając sobie sprawy z tego, że tak naprawdę gramy o zdrowie, a nierzadko o życie.
Od faktu rozmów przez telefon w samochodzie nie uciekniemy i nie ma takiej potrzeby. Ważne jest tylko, żeby w pędzącym, zglobalizowanym świecie umieć mądrze korzystać z tego co oferują nam nowoczesne technologie.
Tomasz Sobierajski