Kierowcy ciężarówek organizują blokady, domagają się podwyżek

Francuscy kierowcy samochodów ciężarowych, którzy domagają się podwyżek wynagrodzeń, w poniedziałek organizowali blokady stref przemysłowych, hurtowni i składów naftowych, a także blokady drogowe. Akcja kierowców objęła głównie zachód Francji.

W wielu miastach ciężarówki zablokowały obwodnice, powodujący spowolnienia i korki.

Rano informowano, że w samej aglomeracji paryskiej korki liczyły 350 kilometrów, a w całym kraju - 720 kilometrów.

Kierowcy rozpoczęli skoordynowane akcje w niedzielę o godz. 22; mają one potrwać co najmniej do wtorku, kiedy wznowione mają być negocjacje dotyczące podwyżek płac.

Związkowcy reprezentujący kierowców zwracają uwagę na pauperyzację zawodu. "Żeby zarabiać przyzwoicie, musimy pracować 220 godzin miesięczne; nie możemy tak dalej" - powiedział Christophe Provost z konfederacji związkowej CGT w Rennes.

Reklama

Akcję ogłosiło już w grudniu kilka związków po serii bezowocnych negocjacji między kierowcami a firmami transportowymi. Także negocjacje rozpoczynające się we wtorek w Paryżu zapowiadają się na "bardzo trudne" - ocenia AFP.

Pracodawcy godzą się jedynie na podwyżki wynagrodzeń od 1 do 2 proc., podczas gdy związkowcy twierdzą, że są gotowi walczyć o co najmniej 5-procentowe podwyżki.

Kierowcom zarzuca się, że po niedawnych zamachach terrorystycznych w Paryżu nie odwołali oni akcji i blokad, które stanowią dodatkowe obciążenie dla policji i innych służb, postawionych w stan pogotowia po atakach. Kierowcy odpierają te zarzuty, tłumacząc, że ich akcja strajkowa była planowana od dłuższego czasu.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy