Kierowca był tak pijany, że nie miał siły wstać z trawy?

O niecodziennej i bardzo nieprzyjemnej interwencji mogą mówić małopolscy policjanci, którzy pojechali na miejsce nietypowego zdarzenia.

Do zdarzenia doszło na ulicy Wiślanej w Smolicach, gdzie kierowca Volvo V50 wypadł na zakręcie z drogi i wjechał na szczyt skarpy. Przybyli na miejsce policjanci byli zaskoczeni tym, że kierowcy nie było w pobliżu auta, ponieważ leżał na dole skarpy z drugiej strony.

37-letni mieszkaniec gminy Zator prawdopodobnie stoczył się z niej po wyjściu z auta. Pewnym wytłumaczeniem był też mocny zapach alkoholu, jaki się wokół niego unosił. W trakcie interwencji mężczyzna odmówił poddania się badaniu stanu trzeźwości, więc została mu pobrana krew do analizy na zawartość alkoholu oraz środków odurzających.

Reklama

Mężczyzna poniesie konsekwencje nie tylko za jazdę w stanie nietrzeźwości, ale również za znieważenie i naruszenie nietykalności policjantów, czego dopuścił się w trakcie zatrzymania. Ponadto policjanci ustalili, że podczas pijanego rajdu mężczyzna oprócz znaków drogowych uszkodził również ogrodzenie jednej z posesji.

Za jazdę w stanie nietrzeźwości grozi kara pozbawienia wolności do lat 2. Za znieważenie policjanta grozi kara do 1 roku pozbawienia wolności, natomiast za naruszenie nietykalności kara do 3 lat pozbawienia wolności.

Policja/Interia.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy