Kierowca autobusu skazany za śmierć 19-latki. Jest wyrok w głośnej sprawie
Zapadł wyrok w głośnej sprawie sprzed dwóch lat, kiedy to kierowca miejskiego autobusu ruszył na grupę osób bijących się na ulicy i śmiertelnie potrącił 19-latkę. Mężczyzna został uznany winnym zabójstwa młodej kobiety i usiłowania zabójstwa trzech kolejnych osób. Wyrok nie jest prawomocny.
Karę 16 lat więzienia wymierzył w środę Sąd Okręgowy w Katowicach kierowcy miejskiego autobusu, który w lipcu 2021 r. w centrum Katowic przejechał 19-letnią dziewczynę. Sąd uznał Łukasza T. za winnego zabójstwa Barbary Sz. i usiłowania zabicia trzech innych osób, a także prowadzenia autobusu pod wpływem środka, który działa jak alkohol.
Wyrok jest nieprawomocny. Obrońcy kierowcy zapowiedzieli apelację. Ma ją rozważyć również prokuratura, która domagała się dla 33-letniego Łukasza T. 25 lat więzienia. Za zbyt niską karę uważa również ojciec przejechanej prze autobus Barbary, Krzysztof Szafraniec. "Nigdy nie przyjąłem jego przeprosin; bezsensowne jest przepraszanie po wykonanym czynie" - mówił w środę dziennikarzom w sądzie. Jego zdaniem, kierowca powinien spędzić w więzieniu co najmniej 25 lat.
W ustnym uzasadnieniu wyroku przewodnicząca składu orzekającego Justyna Magner-Szweda powiedziała, że wyjaśnienia oskarżonego, który nie przyznawał się do winy, były dla sądu nieprzekonujące. Za w przeważającej większości wiarygodne sąd uznał natomiast zebrane w tej sprawie dowody, w tym zeznania licznych świadków zdarzenia.
W ocenie sądu, wina oskarżonego nie budzi wątpliwości, czyn Łukasza T. zasługuje na szczególne potępienie, a szkodliwość społeczna tego czynu ma najwyższy stopień. "Życie ludzi nie było dla oskarżonego dobrem nadrzędnym" - oceniła sędzia, wskazując, iż działania Łukasza T. nie da się w racjonalny sposób wytłumaczyć i usprawiedliwić.
Podczas śledztwa kierowca zeznał, że wydawało się, iż ktoś z grupy stojącej po obu stronach autobusu kopie w drzwi pojazdu. Kiedy drzwi te miały się otworzyć, kierowca zamknął je i odniósł wrażenie, że osoby z obu stron będą atakować autobus, dlatego ruszył. Słyszał też, że coś uderzyło w szybę. Gdy odjechał (już po potrąceniu nastolatki), myślał, że biegnące za autobusem osoby (krzyczące, że ktoś jest pod autobusem) ścigają go, by zaatakować. Sąd nie dał jednak wiary, że kierowca mógł przestraszyć się zgromadzonych na ulicy osób uczestniczących w bójce. Celem, który - jak mówiła sędzia - kierowca "uparcie i bezwzględnie realizował" - było przejechanie katowicką ulicą Mickiewicza, mimo tego, iż na ulicy stali ludzie; godził się z tym, że mogą zginąć - uznał skład orzekający, potwierdzając, iż sprawca działał z tzw. zamiarem ewentualnym zabójstwa. Kierowca ruszył, nie dając ludziom szansy na usunięcie się z jezdni.
Sędzia przypomniała w uzasadnieniu, że Łukasz T. miał zaburzenia osobowości ze skłonnością do agresji. Leczył się psychiatrycznie, miał próbę samobójczą, do czego nie przyznał się przy badaniach psychologicznych kierowców. Kierował też autobusem pod wpływem tramadolu, działającego podobnie jak alkohol.
Zgodnie ze środowym wyrokiem, skazany nie będzie mógł też prowadzić pojazdów mechanicznych przez 15 lat. Ponadto musi wypłacić nawiązki na rzecz trojga pokrzywdzonych o łącznej wartości 220 tys. zł: 80 tys. dla partnera ofiary oraz po 70 tys. dla każdego z dwójki jej dzieci, a także 10 tys. zł na fundusz pomocy pokrzywdzonym oraz fundusz pomocy postpenitencjarnej.
Za zabójstwo Barbary Sz. sąd wymierzył kierowcy karę 15 lat więzienia, za usiłowanie zabójstwa innych osób 8 lat więzienia, a za prowadzenie autobusu pod wpływem tramadolu - rok więzienia. Złożyło się to na karę łączną 16 lat pozbawienia wolności; zdaniem sądu, jest to kara słuszna i sprawiedliwa. Wyrok nie jest prawomocny, przysługuje od niego apelacja; strony mają 7 dni na złożenie wniosku o pisemne uzasadnienie wyroku i 14 od jego utrzymania na zaskarżenie.
Po ogłoszeniu wyroku prokurator Aleksander Duda podkreślił, że sąd uznał winę oskarżonego w każdym z trzech zarzucanych mu czynów. "W tym sensie wyrok jest dla prokuratury satysfakcjonujący" - powiedział prokurator, zapowiadając analizę pisemnego uzasadnienia wyroku pod kątem wysokości kary - na potrzeby decyzji o ewentualnej apelacji. Obrońcy Łukasza T., Kinga Jaśkiewicz i Przemysław Moroz potwierdzili, że obrona niemal z pewnością zaskarży wyrok, po zapoznaniu się z jego uzasadnieniem.
W rozpoczętym niespełna rok temu procesie Łukasz T. odpowiadał za zabójstwo 19-letniej Barbary Sz. oraz usiłowanie zabicia trzech innych osób. Prokurator żądał dla oskarżonego kary 25 lat więzienia, obrona wnioskowała o uniewinnienie. W procesie kierowca nie przyznał się do winy. Zdarzenie określał jako wypadek, do którego doszło dlatego, że obawiał się agresywnego zachowania osób przebywających na jezdni i próbował odjechać. Wielokrotnie przepraszał rodzinę 19-latki i deklarował chęć pomocy dla niej.
Do opisywanych w akcie oskarżenia wydarzeń doszło 31 lipca 2021 r. rano niedaleko przejścia dla pieszych u zbiegu ulic Mickiewicza i Stawowej - w ścisłym centrum Katowic. Doszło tam do bójki z udziałem kilku osób, wracających z zabawy w jednym z klubów.
Na udostępnionym w mediach społecznościowych amatorskim nagraniu widać, jak kierowca autobusu najeżdża na grupę młodych ludzi, z których część uczestniczyła w bójce na pasie ruchu. Nastolatka znika pod kołami pojazdu, który ciągnie ją przez kilkadziesiąt metrów, zaś jeden z mężczyzn jest popychany przez jadący autobus, inni uciekają na boki, a następnie biegną za odjeżdżającym pojazdem.
Według aktu oskarżenia, kierowca widział pokrzywdzonych i celowo najechał najpierw na jedną z kobiet usiłując pozbawić ją życia, a następnie z zamiarem pozbawienia życia najechał na kolejną pokrzywdzoną, która zmarła w wyniku poniesionych obrażeń oraz próbował najechać dwóch kolejnych mężczyzn. Sąd podzielił stanowisko prokuratury, uznając oskarżonego za winnego zarzucanych mu czynów.