Kiedy wojsko może zabrać twój samochód? Uwaga - rusza "pobór" aut!

Blisko tysiąc Polaków może wkrótce dostać od wojska pismo informujące o możliwości zajęcia ich dorobku na poczet ewentualnych działań zbrojnych i obronności kraju. Zarekwirowane mogą być budynki i pojazdy, w tym: samochody terenowe, ciężarówki, motocykle czy quady.

W wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów pojawił się projekt rozporządzenia w sprawie określenia limitu świadczeń rzeczowych wykonywanych w 2022 roku na rzecz obrony państwa. 

Czytamy w nim, że celem projektu jest: "umożliwienie w 2022 roku realizacji zadań obronnych związanych z wykorzystywaniem świadczeń rzeczowych, w ramach określonego limitu". Ten ustalono na 400 nieruchomości (budynków lub ich części), 716 pojazdów samochodowych oraz 140 przyczep i 35 maszyn.

Po co wojsku twój samochód?

Prywatne budynki mogą być zajęte na potrzeby "organów administracji rządowej i organów samorządu terytorialnego wykonujących zadania związane z prowadzeniem kwalifikacji wojskowej.

Reklama

Limity 716 pojazdów samochodowych oraz 140 przyczep i 35 maszyn wraz z niezbędnym wyposażeniem - określa potrzeby "jednostek organizacyjnych Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej związane z przeprowadzaniem ćwiczeń wojskowych, w tym organizowanych z zastosowaniem natychmiastowego stawiennictwa żołnierzy rezerwy i sprawdzaniem gotowości mobilizacyjnej oraz wykonujących zadania zwalczania klęsk żywiołowych i likwidacji ich skutków".

Wezwanie od wojska. Kiedy samochód może trafić do armii?

W przypadku otrzymania tego rodzaju wezwania wypada wiedzieć, że na mocy obowiązujących przepisów (art. 61 par. 4 kodeksu postępowania administracyjnego) wojsko ma prawo "zmobilizować" nasze auto zarówno w czasie działań zbrojnych, jak i pokoju.

W drugim przypadku chodzić może np. o zwalczanie skutków klęski żywiołowej, ale też np. "sprawdzenie gotowości bojowej jednostek", czyli - tłumacząc z wojskowego na nasz - w ramach ćwiczeń. 

Wbrew pozorom nie chodzi wyłącznie o samochody terenowe, czy - mówiąc szerzej - suvy. Wezwań spodziewać się mogą np. właściciele aut ciężarowych (zabudowy skrzyniowe lub specjalistyczne) czy chociażby autobusów niezbędnych do szybkiej dyslokacji  jednostek operacyjnych. 

Idąc z duchem czasu armia może też wzywać "na ćwiczenia" chociażby czterokołowce lekkie, czyli popularne wśród fanów offroadu quady.

Co wiąże się z decyzją o "przeznaczeniu" naszego mienia na rzecz "zabezpieczenia etatowych potrzeb mobilizacyjnych jednostki wojskowej"? Zobowiązuje ona właściciela do utrzymywania swojego pojazdu "w należytym stanie technicznym" oraz - uwaga - udostępniania go na żądanie wojskowym (nawet trzy razy do roku!) w celu:

  • "sprawdzenia gotowości mobilizacyjnej Sił Zbrojnych" (na maksymalnie 48 godzin),
  • "w związku z ćwiczeniami wojskowymi lub ćwiczeniami w jednostkach przewidzianych do militaryzacji" (na okres nie dłuższy niż 7 dni)
  • "w związku z ćwiczeniami w obronie cywilnej lub ćwiczeniami praktycznymi w zakresie powszechnej samoobrony" (na 24 godziny). 

Samochód w wojsku? Zatankuj i żądaj wynagrodzenia!

Zła wiadomość jest taka, że wezwania nie wolno zignorować! Właściciel pojazdu musi stawić się we wskazanym miejscu i czasie, a sam pojazd powinien być "gotowy do natychmiastowego użytku". Oznacza to, że auto ma mieć pełny zbiornik paliwa i odpowiedni stan wszystkich płynów eksploatacyjnych.

Na pocieszenie: za czas udostępnienia pojazdu do wykonywania "świadczeń rzeczowych" jego właścicielowi przysługuje zryczałtowane wynagrodzenie (z uwzględnieniem amortyzacji) oraz odszkodowanie za ewentualne straty. 

PR
***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy